– Grupa Azoty jest spółką strategiczną ze względu na skalę działalności, duży wpływ na polską gospodarkę i ogromne znaczenie dla rynku pracy. MSP nie zamierza sprzedawać akcji tej grupy. Dokumenty przygotowywane przez poprzednie rządy mówiły o prywatyzacji polskiej chemii. My postawiliśmy temu tamę – mówił minister skarbu Włodzimierz Karpiński.
Jednak to nie poprzednie ekipy, lecz obecny rząd zdecydował w kwietniu ub.r. o sprzedaży pakietu 12 proc. akcji chemiczno-nawozowej grupy (obecnie udział Skarbu Państwa w akcjonariacie wynosi ok. 33 proc.).
Grupę Azoty stworzono w wyniku konsolidacji polskiego sektora i – jak podkreśla MSP – dziś jest ona liderem europejskiego rynku nawozów. Zabezpieczeniem interesów Skarbu Państwa miały być wprowadzone wcześniej zapisy w statucie i stabilna struktura właścicielska.
Ale ostatnio pojawiło się zagrożenie w postaci zwiększającego się udziału największego mniejszościowego akcjonariusza – rosyjskiej grupy Acron. Wskutek zakupu kolejnych pakietów akcji Rosjanie zwiększyli swoje zaangażowanie w Azotach do 20 proc. Dzięki temu mają prawo – przynajmniej teoretycznie – do starania się o miejsce dla swojego człowieka w radzie nadzorczej polskiej spółki.
MSP, wpisując Azoty na listę firm objętych szczególną pieczą, mogło się więc kierować chęcią lepszego zabezpieczenia swoich interesów czy obroną przed wrogim przejęciem. Takie obawy były widoczne, gdy na wniosek resortu skarbu Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła badać legalność transakcji giełdowych Acronu.