W ten sposób fundusz, który posiada już 67 proc akcji Malaysiana dokupi pozostałe 33 proc. i będzie jedynym właścicielem przewoźnika. Analitycy rynku finansowego uważają,że cena oferowana akcjonariuszom przez państwo jest uczciwa. Potem Khazanah zamierza MAS sprywatyzować .Jeśli nie znajdzie się chętny do nabycia akcji,linia zbankrutuje, a jej aktywa i pracownicy zostaną przeniesieni do nowego przewoźnika. Jeszcze w maju Hugh Dunleavy, wiceprezes MAS ds finansowych wykluczał taką możliwość.
Wiadomo było,że rząd malezyjski musi pomóc linii, która ma na swoim koncie dwie katastrofy - niewyjaśnione do dzisiaj zaginięcie Boeinga 777 w marcu oraz zestrzelenie takiej samej maszyny przez rosyjskich separatystów 17 lipca. MAS, mimo że wcześniej cieszyły się powodzeniem ze względu na wysoką jakość serwisu, znalazły się na skraju bankructwa. Po obydwóch tragediach wielu potencjalnych klientów Malaysiana uznało,że nad przewoźnikiem ciąży fatum i wybierało innych przewoźników. Chociaż jeszcze w czerwcu rezerwacja spadły jedynie o 3,3 proc w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej. Zapaść przyniosła katastrofa lipcowa.
Khazanah, który dysponuje kwotą ok 30 mld dolarów na strategiczne inwestycje przyznał,że sam nie da rady naprawić linii i będzie potrzebował wsparcia ze wszystkich zainteresowanych stron - pracowników linii, specjalistów od restrukturyzacji, sektora finansowego, oraz regulatorów rynku lotniczego. Szczegóły planu restrukturyzacji mają być znane w końcu sierpnia. Nie jest wykluczone,że linia pozbędzie się swojego działu technicznego,pewne natomiast,że będzie musiała wymienić i uzupełnić flotę. Już teraz Khazanah współpracuje z prywatnym bankiem CIMB Investment Bank. Nie będzie to pierwsza próba ratowania malezyjskiego przewoźnika,ale za każdym razem specjaliści od restrukturyzacji napotykali na opór bardzo silnych w MAS związków zawodowych, kiedy miało dojść do cięcia zatrudnienia. Teraz analitycy uważają,że linia powinna zmienić nazwę, związać się z innym przewoźnikiem, skasować nierentowne połączenia, zmniejszyć zatrudnienie i wymienić zarząd. Związkowcy zapewniają o swoim poparciu dla restrukturyzacji, pod warunkiem jednak,że obecni szefowie odejdą.
Już w maju MAS informował,że marcowa tragedia doprowadziła do drastycznego spadku rezerwacji. Linia była bojkotowana w Chinach, które są jednym z głównych rynków MAS, bo rodziny zaginionych pasażerów uznali,że nie byli traktowani poważnie potraktowała ich poważnie. Katastrofa z 17 lipca już zmusiła rząd do działania. Ale linia miała straty od 3 lat, ale nieustannie prowadziła proces naprawczy, zaś w 2013 miała już przynosić zyski. Nie udało się, straty za trzy lata sięgnęły miliarda dolarów bo z jednej strony przegrywała w konkurencji z tanimi przewoźnikami regionalnymi, takimi jak AirAsiaBhd a na długich z liniami arabskimi i AirAsiaX. Za ten rok prognozowana strata sięga 250 mln dol. Zdaniem Jasona Chonga, który zarządza innym malezyjskim funduszem inwestycyjnym Manulife Asset Management Services naprawę linii trzeba zacząć od prywatyzacji. Tuż przed marcową katastrofą MAS zamówił 100 samolotów - airbusów i boeingów. Potem te plany zostały zrewidowane i bardzo ograniczone. Teraz mówi się jedynie,że „potrzebne są nowe samoloty".