Operatorzy chcą budować sieci szybkiego internetu (NGA) przy wsparciu unijnym z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa wartego 8–10 mld zł (nie wszystko jest na internet). Zgadzają się w jednym: najważniejszą sprawą jest model, dzięki któremu będą mogli się o środki UE starać.
– To, czego dziś nam najbardziej brakuje, to warunki przystąpienia do konkursów, warunki realizacji inwestycji i informacja o tym, jak będzie wyglądał pierwszy dzień po ich zakończeniu. Czy będziemy mogli przyłączać klientów FTTH, czy też będziemy mieli ograniczenia? – mówił w środę Piotr Muszyński, członek zarządu Orange Polska.
Wtórował mu Piotr Marciniak, wiceprezes Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, zrzeszającej małych operatorów. O przygotowaniu podstaw prawnych modelu interwencji w ramach PO PC opowiadali przedsiębiorcom i urzędnikom Aleksandra Auleytner (kancelaria Domański Zakrzewski Palinka) i Krzysztof Pigłowski (EY), pracujący na zlecenie resortu cyfryzacji.
Prace podzielono na trzy fazy: analizy, rekomendacji i planu działań. Dziś prace są w fazie drugiej, koło 15 września przejdą do trzeciej, która potrwać powinna do końca miesiąca. W fazie drugiej dokonuje się symulacji, która ma odpowiedzieć na pytania o nakłady inwestycyjne, rentowność, poziomy wsparcia projektów budowy sieci NGA. Na tej podstawie powstaną rekomendacje, jak dzielić środki unijne i kryteria wyboru projektów. Określone zostaną wymagania regulacyjne, legislacyjne i otoczenia instytucjonalnego.
Auleytner zaznaczała, że prezentacja dotyczy wstępnych założeń, które mogą ulec zmianie. Sygnalizowała, jak mogą wyglądać warunki realizacji projektów. Podkreślała, że zmieniło się otoczenie prawne.