Mimo wycofania się związkowców z rozmów, podstawowe założenia programu naprawczego Kompanii Węglowej nie zmieniają się.
– Nie można zaklinać rzeczywistości i uciekać od odpowiedzialności za dalszy byt spółki. Presja czasu nieuchronnie powoduje konieczność podejmowania decyzji – podkreśla Mirosław Taras, prezes KW. – Zarząd w obecnej sytuacji firmy jest nie tylko zobowiązany do działania, ale i zdeterminowany do podjęcia wszystkich kroków zapobiegających groźbie wszczęcia postępowania upadłościowego – dodaje.
Związkowcy od początku nieprzychylnie wypowiadali się o niektórych punktach planu ratunkowego, w tym o demontażu Kompanii. Czarę goryczy przelało podpisanie przez spółkę listu intencyjnego w sprawie sprzedaży kilku kopalń państwowemu Węglokoksowi. Zdaniem zswiązków, zarząd KW podpisując porozumienie przekreślił sens dalszych rozmów z załogą.
– Skoro zarząd zerwał konsultacje dotyczące planu naprawczego, my nie będziemy uczestniczyć w jakichkolwiek rozmowach, zarówno na szczeblu Kompanii, jak i poszczególnych kopalń. Nie będzie żadnych rozmów w żadnym elemencie – zapowiada Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący kompanijnej „Solidarności", na oficjalnej stronie internetowej tej organizacji.
Decyzja związkowców, paradoksalnie, może przyspieszyć realizację planu naprawczego przez zarząd. Wciąż jednak ma on obowiązek rozmawiać w tej sprawie z radą pracowniczą spółki.