Spółka Dongfeng Infiniti, o równych udziałach Nissana i Dongfeng Motor, z którym Japończycy już współpracują, ma doprowadzić do sprzedania w tym roku w Chinach 30 tys. aut, co byłoby skokiem o 80 proc. wobec 2013 r. i dojść do 100 tys. rocznie do 2018 r. Ponad połowa powstałaby na miejscu.

Nissan nastawił sie na zwiększenie sprzedaży w Chinach, gdy kampania walki z ekstrawagancjami wśród urzędników państwowych wywołuje popyt na samochody z wyższego segmentu, a których marki nie kojarzą się z przesadnym bogactwem. W listopadzie ma ruszyć produkcja 2 modeli Infiniti w środkowej prowincji Hebei, gdzie zjeżdżają już z taśmy popularne samochody Nissana - Teana i Murano.

Nissan rozpoczyna na miejscu produkcję aut luksusowej marki po takiej samej inicjatywie Cadillaca, bo chce skuteczniej konkurować z trzema markami niemieckimi - Audi, BMW i Mercedesem-Benzem - które dominują w tym segmencie rynku. Wszystkie trzy produkują już auta w Chinach, co pozwala im zmniejszyć koszty i unikać płacenia wysokich ceł importowych. Muszą jednak dzielić się zyskami z miejscowymi partnerami.

Według japońskiej firmy, Chiny mogą pozwolić jej zwiększyć trzykrotnie sprzedaż aut Infiniti na świecie do 500 tys. sztuk do 2016 r. Obecnie jest to jedna dziesiąta wielkości sprzedaży Audi.

- Zdwoimy wysiłki, aby włączyć Infiniti do głównego w Chinach nurtu marek premium, które zyskały popularność i są naprawdę lubiane - stwierdził szef nowej spółki Daniel Kirchert.