Parlamentarzyści ustalili, że w jednej dziesiątej energii wykorzystywanej w transporcie, jaka w 2020 r. ma pochodzić ze źródeł odnawialnych, będzie tylko 6 proc. biopaliw. W ten limit mają wchodzić także uprawy energetyczne, a kraje unijne nie będą mogły do takich biopaliw dopłacać ani zmuszać do ich stosowania.

Głosowanie zahamuje rosnącą konsumpcję biopaliw, które powodują wzrost emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z tradycyjnymi paliwami. Obecnie obowiązują dwie dyrektywy – o jakości paliw i energii odnawialnej. Ta pierwsza wymaga 6-procentowej domieszki biopaliw w paliwie do roku 2020, a druga – 10-procentowego udziału energii odnawialnej w transporcie. Jednakże plany państw członkowskich przewidują, że w 2020 r. w energii w transporcie biopaliwa będą mieć udział 8,6-procentowy.

– Już w 2008 r. były wątpliwości co do efektu ekologicznego tej polityki, jeżeli będzie realizowana na dużą skalę – twierdzi Wojciech Makowski, specjalista ds. zrównoważonego transportu w Instytucie Spraw Obywatelskich.

Okazuje się bowiem, że zwiększone zapotrzebowanie na biopaliwa powoduje niekorzystne zmiany w wykorzystywaniu gruntów. Jeśli grunty orne są używane na uprawy biopaliwowe, pod produkcję żywności karczowane są lasy lub osuszane mokradła, które wiążą dwutlenek węgla. W rezultacie emisja szkodliwych substancji do atmosfery nie maleje, ale wręcz rośnie.

Polska domaga się wyższego udziału biopaliw – nie mniejszego niż 7 proc.