„Wyniki prac geologicznych u wybrzeża Alaski są rozczarowujące. Dlatego Shell przerywa dalsze poszukiwania na czas nieokreślony" - cytuje komunikat brytyjsko-holenderskiego koncernu agencja Prime.

W sierpniu koncern odnowił na kolejne 20 lat zgodę amerykańskich władz na poszukiwania i próbne odwierty w dnie Oceanu Lodowatego (Morze Czukockie i Beauforta). Według amerykańskich mediów do dziś Shell wydał w tamtym rejonie już ponad 7 mld dol.. Tak wysokie nakłady nie uzasadniały przerwania prac.

Media przypominają, że przeciwko wydobyciu ropy u brzegów Alaski ostro protestowali ekolodzy. Przeprowadzili wiele akcji mających na celu utrudnienie, a w końcu doprowadzenie do zerwania robót Shell w tym regionie.

Być może jest to jeden z powodów wycofania się z Alaski i większego zaangażowania pod drugiej stronie - na rosyjskiej wyspie Sachalin. Rosjanie pokazali już, że jedyne na co mogą liczyć protestujący ekolodzy (protest przy platformie Gazpromu na Morzu Karskim), to pobyt w rosyjskich więzieniach, w niczym nie przypominających tych z cywilizowanego świata.

W sierpniu szef Shella zapowiedział, że jest zainteresowany wymianą aktywów z Gazpromem. W zamian za swoje udziały w którymś z zagranicznych projektów, chce dostać dolę w projekcie Sachalin-3.