Dziś na Kremlu przedstawiciele największych zagranicznych firm obecnych w Rosji spotkają się z premierem Dmitrijem Miedwiediewem. Przedstawią mu raport o tym, ile stracili w 2014 r wskutek niezapowiadanych decyzji rządowych.
W raporcie, do którego dotarła gazeta Wiedomosti zagraniczni inwestorzy piszą, że tylko producenci towarów na potrzeby ludności, stracili 1,5 mln euro wskutek nagłych posunięć rządowych. Zagraniczny biznes zwraca uwagę, że rosyjski rząd, podejmując tego typu decyzje, w ogóle nie analizuje ich skutków. Firmy mogą się przystosować do pracy na rynku rosyjskim tylko wtedy, gdy będą znały reguły tam obowiązujące na tyle trwałe, by zapewnić rozwój w okresie długoterminowym.
Tym co najbardziej niepokoi obecnie zagranicznych przedsiębiorców jest coraz powszechniejsze regulowanie rynku przez państwo; idea zastępowania importu produkcją własną oraz tzw. lokalizacja zmuszająca do otwierania zakładów (np. samochodowych) na terenie Rosji.
Szereg nowych przepisów zniechęca rosyjskie firmy i instytucje do zakupów u zagranicznych producentów. Tak jest np. w wypadku artykułów medycznych czy regulacji na rynku alkoholu (rosnące akcyzy na piwo). W sumie zagraniczny biznes ma zastrzeżenia do działań rządowych w 11 dziedzinach w tym do administracji celnej; efektywności energetycznej; rozwoju Syberii i Dalekiego Wschodu.
Zagraniczne inwestycje w Rosji praktycznie stanęły w połowie 2014 r. W ciągu ostatnich pięciu kwartałów ich rozmiar wyniósł zaledwie 3,7 mld dol. A warto wiedzieć, że dotąd największym inwestorem był maleńki Cypr, czyli tak naprawdę zarejestrowane tam firmy rosyjskie.