Rosyjskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe borykają się z dotkliwym brakiem personelu i starają się przyciągnąć pracowników wysokimi zarobkami, szkoleniami oraz pracą zmianową. Informuje o tym BBC, po przeanalizowaniu około 90 tys. ogłoszeń o pracę, które zakłady zbrojeniowe zamieszczały w portalach rekrutacyjnych w okresie od 15 sierpnia do 15 września.
Kałasznikow szuka ludzi
Na koniec września liderem pod względem liczby wolnych stanowisk pracy był koncern Kałasznikow. Rosyjska agresja na Ukrainę zwiększyła o 40 procent jego produkcję. Kałasznikow dostał od Kremla największe kontrakty w swojej historii i wyprodukował najwięcej broni od dwóch dekad.
Czytaj więcej
Bezrobocie w Rosji jest na niskim poziomie i wciąż spada. Na rynku brakuje rąk do pracy, w efekcie rośnie popyt również na nieletnich pracowników. To prowadzi do wzrostu kosztów przedsiębiorstw, które muszą oferować zatrudnianym osobom coraz wyższe stawki.
Teraz coraz trudnej realizować zamówienia. Tylko we wrześniu Kałasznikow zamieścił ponad pół tysiąca ogłoszeń rekrutacyjnych. Oferuje płace nawet dwa razy wyższe niż przed wojną i ochronę zatrudnionych. Pomimo to chętnych jest niewielu. Pracownicy są pilnie potrzebni w obwodzie moskiewskim i swierdłowskim.
Braki są szczególnie dotkliwe wśród specjalistów: inżynierów, tokarzy i operatorów programowanych obrabiarek. Chcąc przyciągnąć tych fachowców, przedsiębiorstwa oferują wynagrodzenia trzy-, czy nawet czterokrotnie wyższe od średniej regionalnej. Ponadto część fabryk jest gotowa przeszkolić nowych pracowników, zapewniając im niezbędne umiejętności. Na razie rosyjska zbrojeniówka ratuje się rotacyjną metodą pracy.