Ale to nie wszystko. – W 2022 i 2023 r. nie było już wsparcia firm z funduszu antycovidowego. Ten fundusz bardzo pomógł firmom w znacznie trudniejszych czasach, gdy lockdowny zatrzymały – albo znacznie ograniczyły – działalność dużej części z nich, przez co nie było przychodów albo były znacząco niższe, a koszty stałe trzeba było ponosić. Gdy tej pomocy zabrakło, firmy słabsze kapitałowo, przy rosnących kosztach i płacy minimalnej, po prostu przestały sobie radzić – tłumaczy Starczewska-Krzysztoszek.
Przypomina też, że w zeszłym roku mieliśmy ochłodzenie gospodarcze, a w jego pierwszym półroczu – wręcz realny spadek PKB. Do tego doszedł spadek sprzedaży. – To także uderzało w firmy – mówi ekonomistka. I dodaje, że jeśli szukać gdzieś pozytywów, to w tym, że liczba zawieszeń firm była znacząco wyższa niż wyrejestrowań. – Pokazuje to, że przedsiębiorcy mają nadzieję, że sytuacja się poprawi, a wtedy będą mogli odwiesić firmy i dalej znów prowadzić działalność – mówi.
– Polski Ład szczególnie mocno uderzył w drobne firmy, w osoby prowadzące działalność gospodarczą – mówi Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. Przypomina, że po jego wprowadzeniu wiele firm porzuciło korzystny wcześniej dla nich podatek liniowy. W pierwszym momencie zwróciły się w stronę ryczałtu, ten jednak także szybko okazał się mało atrakcyjny, bo nie pozwala na odliczanie kosztów. Na to nałożyły się niekorzystne zmiany zasad opłacania składki zdrowotnej. – Stąd wzięło się w pierwszym odruchu wiele zawieszeń działalności, a w kolejnym ich zamknięcia – tłumaczy szef Związku Pracodawców BCC.
Marek Kowalski zwraca uwagę, że duża część otwarć firm to także efekt Polskiego Ładu. – Negatywny, bo Polski Ład wypchnął dużą liczbę pracowników na samozatrudnienie – mówi szef FPP.
Eksperci wskazują też na szybko rosnącą płacę minimalną. – Jeśli drobny przedsiębiorca zatrudnia pracownika, a płaca minimalna rośnie mu wykładniczo, ale też nieproporcjonalnie do cen, za które może sprzedać swoje towary czy usługi, to jest to dla niego bardzo poważne obciążenie – mówi Bernatowicz.
Przypomina, że w 2020 r. płaca minimalna wynosiła 2600 zł, w tym roku dobija do 4300 zł. – To pokazuje, jak wzrosły obciążenia dla pracodawcy. A co jeśli pracowników jest więcej? Nie da się na dłuższą metę unieść takich kosztów – przekonuje szef Związku Pracodawców BCC.