Gdy nierezydenci z tzw. nieprzyjaznych krajów (tych, które wprowadziły sankcje i potępiają zbrodniczą rosyjską wojnę) sprzedadzą swoje rosyjskie aktywa - fabryki, oddziały, spółki - ze znaczną zniżką, będą musieli teraz uiścić obowiązkową opłatę do budżetu Kremla. Przy dyskoncie przekraczającym 90 proc. podatek wyniesie co najmniej 10 proc. wartości rynkowej aktywu.

„Rządowa podkomisja ds. kontroli inwestycji zagranicznych dostosowała warunki wycofywania się obywateli z nieprzyjaznych krajów z aktywów w Federacji Rosyjskiej. Aby wycofać się z rosyjskich aktywów, cudzoziemcy ci obowiązkowo będą musieli wpłacić opłatę do rosyjskiego budżetu” – informuje Interfax, powołując się na protokół z posiedzenia komisji rządowej.

Czytaj więcej

Korupcja pogrąża największą inwestycję kolejową Rosji

Wcześniej reżim znacznie zaostrzył kontrolę nad transakcjami akcjami i obligacjami rosyjskich spółek, a także OFZ i akcjami, które przed rosyjską agresją na Ukrainę należały do ​​cudzoziemców, a w 2022 r. zostały przekazane rosyjskim rezydentom w „specjalny sposób”.

Teraz nawet dla przyszłych sprzedaży lub przekazania takich papierów wartościowych wymagana będzie zgoda rządowej komisji kontroli inwestycji zagranicznych. Stawia to w szczególnie trudnej sytuacji firmy, które jak francuski Leroy Merlin czy austriacki Raiffeisen Bank ponad rok zwlekały z opuszczeniem Rosji, zarabiając krocie na zbrodniczej wojnie, która pozbawiła je konkurencji na rosyjskim rynku.