2486 polskich firm działających na Ukrainie w strachu przed kulami

Atak Rosji oznacza dla blisko 2,5 tys. polskich firm na Ukrainie brak gazu do ogrzewania zakładów, panikę i możliwe braki pracowników mobilizowanych do wojska.

Publikacja: 24.02.2022 21:11

2486 polskich firm działających na Ukrainie w strachu przed kulami

Foto: AFP

W takiej sytuacji nagle znalazło się wiele z 2486 polskich firm działających na Ukrainie. Atak Rosji był szokiem dla polskich firm i instytucji działających w tym kraju. Wojna oznacza m.in. pytania, na które dawno nikt w Europie nie musiał odpowiadać, czyli: dokąd uciekać i czy ewakuować fabryki?

Wczoraj główną troską był strach o bezpieczeństwo pracowników. – Był atak na lotnisko wojskowe w Łucku, niedaleko naszego zakładu. Dlatego, by nie narażać naszych pracowników, w czwartek zakład był zamknięty. W piątek mamy działać normalnie – mówi Bogdan Łukasik, prezes Modern Expo, producenta wyposażenia sklepów, który zatrudnia 2 tysiące Ukraińców i kolejnych 600 osób na Białorusi. – Sytuacja się zmienia szybko, stratedzy do wczoraj twierdzili, że nie będzie otwartego ataku na terytorium Ukrainy. Nie powinniśmy wpadać w panikę, trzeba chłodno oceniać realia – mówi Łukasik.

– Od rana cały handel na Ukrainie nie funkcjonuje, w tym wszystkie nasze sklepy. Priorytetem dla nas jest bezpieczeństwo ludzi – mówi Monika Wszeborowska, menedżer ds. public relations w LPP. Koncern przeniósł biura z Kijowa do Lwowa. Nikt nie przewidział, że Lwów też będzie zagrożony. – Sytuacja jest rozwojowa. Wszelkie transporty na Ukrainę zostały wstrzymane – mówi Wszeborowska.

Czytaj więcej

Zagraniczne firmy wstrzymują produkcję na Ukrainie i ewakuują pracowników

Dodaje, że na Ukrainie nie działają też banki – to potwierdzają nieoficjalnie urzędnicy, do których dotarła „Rzeczpospolita". W bankomatach wprowadzono limit wypłat w wysokości 2 tys. hrywien (ok. 300 zł).

Według Łukasika Polska powinna przygotowywać się do realnej pomocy dla uchodźców. – Biznes może ten kraj wspierać gospodarczo, nie zrywać łańcuchów dostaw, nie traktować jako kraju niebezpiecznego, z wyrozumiałością podchodzić do trudności czy opóźnień, by Rosja nie wyniszczyła Ukrainy gospodarczo, a taki cel przyświecał Moskwie od początku konfliktu – mówi szef Modern Expo.

Na razie firmy co najwyżej wstrzymują produkcję i zamykają na chwilę zakłady, próbują zorientować się w rozwoju sytuacji.

Gorzej, jeśli walki na Ukrainie będą trwać. – Zakłady produkcyjne mają maszyny warte po kilka milionów dolarów, takiego parku maszynowego nie można tak szybko wywieźć, ruch lotniczy zawieszony – słyszymy. Dodatkowo zakłady produkcyjne muszą się liczyć z brakiem pracowników, którzy mogą ewakuować się za granicę lub zostać wcieleni do wojska, na wezwanie czekają mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat.

Kryzys na Ukrainie ma wpływ na Polskę – niektóre firmy przenoszą się do Polski, ale niepokoi też los polskich eksporterów, zwłaszcza gdy nie działają banki. Tu wygrali ci, którzy się ubezpieczyli w KUKE: Polisa bez Granic (gwarantowana przez Skarb Państwa) zawiera m.in. ryzyko wojny i ryzyka polityczne, takie jak sankcje. W to wchodzi też wykluczenie Rosji z systemu bankowego SWIFT. Jeśli Rosja z niego wypadnie, utraci możliwość wysyłania międzynarodowych przelewów, rosyjskie firmy nie będą mogły wysyłać pieniędzy w świat.

Jak dowiedziała się „Rz", relokacje do Polski od początku roku prowadził biznes IT, przenoszą się zwłaszcza te firmy, które pracują dla klientów zagranicznych, w tym dla Amerykanów. Od lipca ubiegłego roku Polska Agencja Inwestycji i Handlu prowadziła nawet program przyciągania pracowników i firm z Ukrainy w ramach programu Poland.Business Harbour. Jak informował jeszcze przed inwazją Marcin Graczyk, rzecznik prasowy PAIH, początkowo programem interesowali się głównie indywidualni specjaliści, jednak ostatnio zaczęły się zgłaszać ukraińskie firmy, które chcą relokować część biznesów i pracowników do Polski. – Aktualnie obsługujemy cztery firmy ukraińskie w ramach programu Poland.Business Harbour. W ostatnich trzech miesiącach wystawiliśmy 158 rekomendacji wizowych dla pracowników ukraińskich firm IT oraz ich rodzin, z czego zdecydowaną większość (125) w lutym – mówił Graczyk.

Na Ukrainie działają nawet duże polskie firmy, w tym giełdowe: Wawel, Wielton, PKO BP (kupiło tam pakiet akcji Kredobanku), zakłady produkcyjne prowadzą Cersanit, Barlinek, Śnieżka, samochody sprzedaje Inter Cars. Do czwartku 24 lutego 2022 r. relacje gospodarcze Polski i Ukrainy rozwijały się dobrze jak nigdy, według GUS w ubiegłym roku eksport polski na ten rynek wyniósł rekordowe 28,9 mld zł, a import – 19,4 mld zł. Na Ukrainie jest 2486 polskich firm, w tym 459 z czysto polskim kapitałem, informuje Cezary Koprowicz na podstawie baz InfoCredit i Bureau van Dijk. Dane o obrotach finansowych i zatrudnieniu są, niestety, częściowe ze względu na to, że nie wszystkie firmy są zobowiązane do raportowania. I tak, obroty 1316 firm z tej grupy sięgają 1,6 mld euro, zatrudniają co najmniej 28,5 tys. osób.

Najmocniej obecny jest handel hurtowy, którego suma obrotów wyniosła w 2020 r. 436 mln euro, produkcja wyrobów metalowych (139 mln euro), usługi finansowe (125 mln euro), niemal tę samą wartość ma handel samochodami (124 mln euro) oraz produkcja wyrobów z drewna (84 mln euro).

W takiej sytuacji nagle znalazło się wiele z 2486 polskich firm działających na Ukrainie. Atak Rosji był szokiem dla polskich firm i instytucji działających w tym kraju. Wojna oznacza m.in. pytania, na które dawno nikt w Europie nie musiał odpowiadać, czyli: dokąd uciekać i czy ewakuować fabryki?

Wczoraj główną troską był strach o bezpieczeństwo pracowników. – Był atak na lotnisko wojskowe w Łucku, niedaleko naszego zakładu. Dlatego, by nie narażać naszych pracowników, w czwartek zakład był zamknięty. W piątek mamy działać normalnie – mówi Bogdan Łukasik, prezes Modern Expo, producenta wyposażenia sklepów, który zatrudnia 2 tysiące Ukraińców i kolejnych 600 osób na Białorusi. – Sytuacja się zmienia szybko, stratedzy do wczoraj twierdzili, że nie będzie otwartego ataku na terytorium Ukrainy. Nie powinniśmy wpadać w panikę, trzeba chłodno oceniać realia – mówi Łukasik.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro