Stworzył jedną z największych firm kolejowych w Europie – CTL Logistics. – Założyłem wraz z Waldemarem Preussnerem spółkę, która handlowała m.in. surowcami chemicznymi i drewnem. Musieliśmy ładunki jakoś wozić. Kiedy pojawiły się problemy logistyczne, zaczęliśmy szukać własnych rozwiązań i stworzyliśmy CTL – opowiada Jarosław Pawluk. Dziś CTL wozi na trasach europejskich m.in. paliwa naftowego koncernu Total i wyroby hutnicze ThyssenKrupp, a w Polsce cysterny firm chemicznych i samochody kilku koncernów. Grupa CTL Logistics obsłużyła 40 mln ton ładunków, osiągając w 2006 r. obroty 250 mln euro.
Pawluk z wykształcenia jest chemikiem. Studiował na Politechnice Śląskiej. Edukację dokończył jednak w Niemczech, bo w 1984 r. wyjechał z Polski. Pracował w niemieckich koncernach chemicznych. Z czasem postanowił działać na własny rachunek.
Wykorzystał szansę, która pojawiła się na początku lat 90. W Polsce powstał wolny rynek. Swoją firmę stworzył od podstaw, opierając się na zespole fachowców, których ściągnął m.in. z PKP. – Najważniejszy jest zespół. Jak jest dobry, można pokonać wszelkie bariery – mówi ”Rz”. Jego współpracownicy twierdzą, że firmą sterował samodzielnie i krótko trzymał załogę. – Oznacza to, że jako właściciel potrafiłem się zagłębić w każdy szczegół. Bo od pewnej skali przedsięwzięcia nie da się ręcznie sterować. Ale jeżeli tak o mnie mówią, to dobrze – podsumowuje.
Pawluk przyznaje, że ma duży sentyment do stworzonej przez siebie spółki. – Transakcja sprzedaży firmy to świeża sprawa. Wciąż czuję więź emocjonalną, która powoduje, że żyję jej problemami – podkreśla. W ubiegłym roku sprzedał firmę i, jak szacują analitycy, za 75 proc. udziałów, o które walczyły niemieckie i rosyjskie koleje, otrzymał od funduszu private equity Bridgepoint ok. 1 mld zł. Zostawił sobie 25 proc. akcji, miejsce w radzie nadzorczej i wpływ na najważniejsze decyzje strategiczne.
Pawluk twierdzi, że sprzedał CTL, by mieć więcej czasu dla rodziny. – Firma jest strasznie zazdrosna, trzeba cały czas trzymać ją za rękę – uważa. Teraz je z dziećmi i śniadanie, i kolację, i to tego samego dnia – wcześniej zdarzało się to niezmiernie rzadko. Ma też więcej czasu na swoje hobby: pilotowanie samolotów, jazdę na nartach oraz kolekcjonowanie starych samochodów. Jego ulubiony to jeep willis,. Dumny jest z kupionego dwa lata temu na aukcji motocykla aktora Steve’a McQueena. Od tego czasu maszyna jest w remoncie.