– Należą do nich przede wszystkim bardzo szybko rosnące koszty działalności, w tym surowców i materiałów, związane ze zwiększonym popytem na wyroby – wskazuje Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Dodaje, że do tej naturalnej tendencji dołączyły teraz bardzo wysokie notowania ropy naftowej oraz coraz bardziej dynamiczny wzrost cen energii, a także niespotykany dotąd na taką skalę niedobór pracowników i związany z tym wzrost płac. Te czynniki powodują z jednej strony mocną presję na marże, a z drugiej trudności ze sprostaniem zwiększonemu popytowi na wyroby i usługi. Jednocześnie konkurencyjne otoczenie nie pozwala na przerzucanie wzrostu kosztów na odbiorców.
Warto zwrócić uwagę, że wzrost liczby upadłości i postępowań restrukturyzacyjnych to problem nie tylko polskich firm, ale powszechny również w innych krajach naszego regionu. Potwierdza to tezę o systemowym charakterze tego zjawiska, związanym ze schyłkową fazą cyklu koniunkturalnego.
Jedną z przyczyn problemów firm są również opóźnienia w płatnościach. – Przy niskiej płynności przedsiębiorstw takie opóźnienia mogą powodować też efekt domina – podkreśla Krystian Jaworski, starszy ekonomista w Credit Agricole. Dodaje, że niekiedy firmy celowo opóźniają płatności: czekają na ostatni możliwy termin albo nawet go naginają. Duzi mogą wykorzystywać swoją mocną pozycję rynkową, mniejsi kontrahenci nie mają zbyt dużego pola manewru – dla nich jedna niezapłacona duża faktura to kwestia życia lub śmierci. Opcja sądzenia się o pieniądze i czekania na nie przed długi czas też nie rozwiązuje problemu.
Przedsiębiorcom nie pomaga również otoczenie regulacyjne. Skarżą się, że np. wprowadzenie mechanizmu podzielonej płatności (split payment) pozbawiło ich „poduszki płynności", którą mieli do tej pory.
Diabeł w szczegółach
Restrukturyzacja i upadłość kojarzą się źle, ale praktyka pokazuje, że są też optymistyczne wyjątki i że dobrze przeprowadzone postępowanie może się zakończyć sukcesem. Przykładem jest Monnari, które wyszło na prostą. Obecnie toczą się postępowania restrukturyzacyjne w tak znanych firmach jak Action (od 2016 r. jest w sanacji), Qumak (szuka inwestora) czy Próchnik (tam trudno się już spodziewać pozytywnego scenariusza, firmą zarządza syndyk).
Na etapie rozpatrywania wniosku o otwarcie postępowania sąd nie bada prawdopodobieństwa przyjęcia przez wierzycieli układu. Nie bada też przyczyn tarapatów przedsiębiorcy ani jego uczciwości.