Mogło być gorzej. Jak wylicza Instytut badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w 2009 roku produkcja samochodów w Polsce wyniosła 899,7 tys. sztuk i skurczyła się w porównaniu z rokiem 2008 o 9,21 proc. To nie tak źle, zważywszy na kryzys w branży oraz fakt, że poprzedni rok był dla polskich fabryk aut rekordowy. Ale wyniki poszczególnych producentów są krańcowo różne.
Powody do zadowolenia ma Fiat Auto Poland. W ubiegłym roku pobił rekord – zakład opuściło 605,8 tys. samochodów, o prawie jedną czwartą więcej niż w roku 2008. Wyniki ciągnął model Panda, którego produkcja sięgnęła 300 tys. sztuk. Tyski zakład skorzystał na kryzysie. Premie złomowe wywindowały w Europie popyt na małe i oszczędne samochody. By sprostać zamówieniom, w Tychach zdecydowano się nawet na zwiększenie zatrudnienia. Dziś auta opuszczają linię produkcyjną w 33-sekundowych odstępach.
Nieźle przetrwał kryzysowy rok poznański Volkswagen. Tak jak Fiat zyskał na premiach złomowych w Niemczech, dokąd eksportuje większość samochodów. Fabrykę w Poznaniu opuściło 138,2 tys. aut, o prawie 22 proc. mniej niż w roku 2008. Zdecydowana większość produkcji – ponad 127 tys. – to VW caddy. Firma oferuje go w wersji osobowej i dostawczej. W ubiegłym roku postawiła na tę pierwszą i to ją uratowało. – Produkowaliśmy głównie nasze samochody w wersji osobowej, bo premia za złomowanie nie objęła aut dostawczych – mówi Piotr Danielewicz z VW Poznań.
Opel na pewno nie zaliczy minionego roku do udanych. Fabryka w Gliwicach wyprodukowała 94,9 tys. samochodów, ok. 45 proc. mniej niż w roku 2008 (171,7 tys.). Załamał się eksport głównego wówczas modelu – Zafiry. Z kolei zainteresowanie astrą III osłabiała perspektywa wprowadzenia na rynek jej następcy – astry IV.
Najsłabiej w 2009 roku wypadła Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu. Wyprodukowała 59,6 tys. aut, z których 28,7 tys. to chevrolet aveo, reszta – eksportowane na Ukrainę zestawy montażowe daewoo lanosa. Tu spadek produkcji przekroczył 60 proc. Czy w tym roku zakład zacznie odrabiać straty? – Na rynku zbyt wiele jest niewiadomych, by cokolwiek prognozować – stwierdza zastępca dyrektora departamentu koordynacji i nadzoru FSO Roman Bugaj.