Według naszych informacji szef GazpromExportu Aleksandr Miedwiediew na spotkaniu w środę wieczorem z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem i ministrem Aleksandrem Gradem nie przedstawił propozycji rozwiązania kluczowego problemu, blokującego międzyrządowe porozumienie gazowe. Chodzi o zaległe należności Gazpromu – przynajmniej 80 mln dol. – za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę w latach 2006 – 2008.

Spotkanie odbyło się po zakończeniu posiedzenia rady nadzorczej spółki EuRoPol Gaz, odpowiedzialnej za tranzyt, której przewodniczy Miedwiediew. I wydawało się, że skoro rada, w której decydujący głos mają szefowie rosyjskiego koncernu oraz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, osiągnęła porozumienie w sprawie zmian w zarządzie tej spółki, to dobrze rokuje też rozmowom o należnościach za tranzyt. Tak się jednak nie stało. Spotkanie z polskimi ministrami miało charakter kurtuazyjny i ze strony rosyjskiej padła jedynie deklaracja, że rozmowy o głównym problemie będą kontynuowane – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.

[wyimek]2,5 mld m[sup]3[/sup] gazu może bez umowy z Rosją zabraknąć w Polsce w tym roku[/wyimek]

Znaczenie tej deklaracji trudno ocenić, zwłaszcza że szefowie PGNiG i Gazpromu rozmawiają o zaległych opłatach za tranzyt bez skutku od trzech miesięcy.

I jest to ostatni sporny temat blokujący zawarcie międzyrządowego porozumienia gazowego. A jest ono konieczne, by Polska mogła kupować od Gazpromu więcej gazu niż teraz (do 10,3 mld m sześc. rocznie). Bez dodatkowych dostaw w tym roku Polsce może zabraknąć ok. 2 mld m sześc. gazu. Problemy z zaopatrzeniem mogą pojawić się jeszcze tej zimy.