Z badania TNS dla Allegro wynika, że aż 39 proc. Polaków zdarzyło się otrzymać na gwiazdkę nietrafiony prezent. 75 proc. Ankietowanych z tej grupy twierdzi, że mimo wszystko go sobie zostawia, a co piąty woli oddać innej osobie. Tylko 4 proc. badanych decyduje się na ich sprzedaż. Jednak jak to często bywa z badaniami rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Być może ankietowani nie chcą przyznać się do sprzedawania prezentów, ale w styczniu po liczbie ofert sprzedaży nowych produktów choćby w serwisach aukcyjnych widać, że skala zjawiska może być znacznie większa.
- Choć poza wyprzedażami początek roku to tradycyjnie handlowy martwy sezon, to na Allegro liczba wystawionych ofert przez osoby prywatne, które dotychczas raczej kupowały niż sprzedawały rośnie wyraźnie tuż po świętach i utrzymuje się do drugiej połowy stycznia – wyjaśnia Paweł Klimiuk, rzecznik Grupy Allegro. Takich ofert, które wg analiz tego najpopularniejszego w Polsce serwisu aukcyjnego są właśnie nietrafionymi prezentami, pojawiło się w ubiegłym roku ponad 600 tysięcy, a w tym sezonie jest ich nieco więcej. - Zdecydowana większość, bo prawie 70 proc. jest wystawiana ze stałą ceną bez licytacji. Najczęściej takie oferty trafiają do kategorii perfumy, kosmetyki, książki i odzież – dodaje .
Z kolei serwis aukcyjny eBay spytał o niechciane prezenty, jakie Polacy dostali w 2011 r. Z badania TNS wynika, że niemal jeden na trzech Polaków otrzymał co najmniej jeden nieudany prezent pod choinkę. Statystycznie jedna osoba dostała cztery prezenty. Nie jest zaskoczeniem, że największa grupa bo 12 prac. Wskazała, że nieudane upominki otrzymali od teściów, 11 proc. dalszą rodzinę a 9 proc. rodziców.
W innych krajach wygląda to podobnie. 46 proc. Włochów deklaruje, że dostało prezent, z którego nie byli zadowoleni. Z kolei aż 72 proc. Francuzów twierdzi, że nie dostali ani jednego nieudanego prezentu.
Szacowana wartość nieudanych prezentów, jakie w 2011 r. otrzymali Polacy to ok. 166 zł na osobę. Z tego badania wynika, że na ich sprzedaż decyduje się jednak więcej osób, bo 9 proc. ankietowanych.