Na polskim rynku to żadna rewelacja – konkurenci mają takie taryfy od dawna. Play do tej pory nie mógł, bo nie miał własnej sieci i korzystał wyłącznie z infrastruktury Polkomtelu. A hurtowe stawki, jakie musiał płacić swojemu partnerowi, były na tyle wysokie, że uniemożliwiały operatorowi wprowadzenie takiej oferty.

We wrześniu jednak Play uruchomił kilkaset nadajników. Koszty, jakie ponoszą operatorzy za połączenia realizowane w ramach swojej sieci, to ułamek tego, co muszą zapłacić klienci, więc Play mógł wreszcie zmodyfikować ofertę i zaproponować połączenia o 30 – 40 proc. tańsze niż poza własną sieć.

– To – z naszego punktu widzenia – testowa taryfa. Na razie nie decydujemy się jeszcze na wprowadzenie pełnego pakietu, chociaż z rozmów z klientami wiemy, że korzystne stawki na usługi wewnątrz sieci są przez nich wysoko cenione – mówi Jacek Hensler, szef marketingu Play. Sieć ma jednak jeszcze stosunkowo niewielu użytkowników – ok. 500 – 550 tys. – więc liczba numerów, na które można dzwonić po obniżonych stawkach, jest wciąż mała.

– Liczymy na pozyskanie nowych grup abonentów, których dziś jeszcze nie mamy, a więc tych, którzy cenią tanie połączenia wewnątrz sieci – mówi Jacek Hensler.