Petrolinvest, którego akcje od września są notowane na GPW, jest udziałowcem czterech kazachskich firm mających koncesje na poszukiwanie i wydobycie ropy. Dwie z nich – Embajugnieft i Occidental Resources, które według prezesa Pawła Gricuka są najbardziej perspektywiczne, Petrolinvest oficjalnie będzie kontrolować już latem.
Polska spółka najwięcej ropy pozyskiwać będzie w tym roku ze złoża Żubantam – ok. 3,5 tys. baryłek dziennie. Sprzedaż surowca zaplanowano w III kwartale. Kolejne 1,5 tys. baryłek dostarczy złoże należące do Capital Energy (kontrakt BMB Munai) – tu wydobycie rozpocznie się w połowie roku.
Paweł Gricuk przyznał, że spółka w 2008 r. nie osiągnie zysku operacyjnego, bo inwestycje w wydobycie są czasochłonne. Nie ujawnił, ile Petrolinvest wyda w tym roku na wszystkie prace. Wiadomo, że nakłady na wydobycie surowca np. ze złoża Żubantam wyniosą ok. 60 mln dolarów. Na inne kontrakty potrzeba minimum 120 mln dolarów.
Oficjalnie Petrolinvest kilka dni temu poinformował, że niezależni eksperci z firmy McDaniel & Associates Consultants oszacowali jej złoża kazachskie na ponad miliard baryłek (to tzw. perspektywiczne zasoby). Wczoraj prezes Gricuk wyjaśniał, że podstawą do tej oceny były efekty odwiertu, jaki wykonano pod koniec 2007 r. i dotychczasowe badania geologiczne.
– Ale na dużej części terytorium, objętego naszymi koncesjami, nie wykonano jeszcze badań. W miarę postępu tych prac nasze zasoby będą rosły – zapewniał szef firmy. Poza tym po uruchomieniu produkcji ze złoża Żubantam zasoby perspektywiczne będą uznane za potwierdzone.