Część lotnisk pod ścisłą kontrolą rządu

Do końca roku może zostać przyjęta ustawa prawo lotnicze. Na jej podstawie minister transportu będzie mógł blokować prywatyzację portów

Publikacja: 15.07.2008 01:50

Lotnisko w Rzeszowie

Lotnisko w Rzeszowie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Nowe prawo, które wkrótce trafi do Sejmu, da rządowi możliwość ingerencji w decyzje podejmowane przez spółki zarządzające lotniskami. Minister odpowiedzialny za transport będzie mógł sprzeciwić się transakcji, której przedmiotem jest ponad 24,9 proc. udziałów spółki. Teraz takie prawo przysługuje Urzędowi Lotnictwa Cywilnego.

Tak zwany złoty sprzeciw, czyli możliwość anulowania decyzji podejmowanej przez spółki, ma dotyczyć tylko kwestii istotnych dla ich funkcjonowania, takich jak zmiana siedziby czy sprzedaż majątku. Będzie mógł być zastosowany tylko w przypadku lotnisk najważniejszych dla kraju. Trwają prace nad rozporządzeniem, które określi, jakie lotniska znajdą się pod kontrolą rządu.

Już teraz jednak prywatni inwestorzy wchodzą na polskie lotniska. Austriacki Meinl kupił 24,9 proc. udziałów w porcie w Bydgoszczy, ale miał ochotę na więcej. Pakiet 40 proc. udziałów w spółce zarządzającej Sochaczewem mógł kupić bez problemu dlatego, że lotnisko nie podlega jeszcze ULC. Nowe prawo takich transakcji nie ułatwi.

Nasi sąsiedzi od lat prywatyzują swoje porty lotnicze. – W Europie Środkowej i Wschodniej jest trend do prywatyzacji lotnisk – mówi Sebastian Gościniarek, ekspert PricewaterhouseCoopers. – Do wyjątków należy Polska czy Słowacja. Z prywatyzacji lotniska w Bratysławie słowacki rząd zrezygnował. — Jednym z powodów było to, że głównym chętnym na przejęcie lotniska była spółka zarządzająca portem wiedeńskim, który znajduje się w odległości ok. 90 km. Słowacy bali się, że nowy właściciel ograniczy rolę Bratysławy – dodaje Gościniarek.

Władze Czech po prywatyzacji portu w Pardubicach szukają inwestora dla praskich Rużyn. To największy port w naszym regionie. W zeszłym roku obsłużył ok. 12,5 mln podróżnych. Czesi chcą go sprzedać za co najmniej 4 mld euro. Premier Czech Mirek Topolanek najchętniej sprzedałby lotnisko konsorcjum, które jako inwestor strategiczny zapewni mu finansowanie dalszego rozwoju. — Obecnie w Czechach trwa dyskusja, czy dopuścić do składania ofert spółki zarządzające innymi lotniskami europejskimi, a jeżeli nie, to jak to zrobić, by nie naruszyć prawa UE – mówi Sebastian Gościniarek.

Węgrzy sprywatyzowali port lotniczy w Budapeszcie już cztery lata temu. Obecnie ma pięciu współwłaścicieli. Największy pakiet, 37,25 proc., posiada Hochtief AirPort, rząd węgierski dysponuje 25 proc. udziałów. W prywatny zarząd ma trafić także lotnisko Skopje w Macedonii.

Zainteresowane inwestowaniem w lotniska są spółki już zarządzające dużymi lotniskami (np. Fraport Airport zarządzające Frankfurtem). Rużynami interesuje się firma kierująca lotniskiem w Singapurze. Wśród chętnych na porty są również deweloperzy (np. Ferrovial czy Strabag) oraz instytucje finansowe, takie jak austriacki Meinl.

Nowe prawo, które wkrótce trafi do Sejmu, da rządowi możliwość ingerencji w decyzje podejmowane przez spółki zarządzające lotniskami. Minister odpowiedzialny za transport będzie mógł sprzeciwić się transakcji, której przedmiotem jest ponad 24,9 proc. udziałów spółki. Teraz takie prawo przysługuje Urzędowi Lotnictwa Cywilnego.

Tak zwany złoty sprzeciw, czyli możliwość anulowania decyzji podejmowanej przez spółki, ma dotyczyć tylko kwestii istotnych dla ich funkcjonowania, takich jak zmiana siedziby czy sprzedaż majątku. Będzie mógł być zastosowany tylko w przypadku lotnisk najważniejszych dla kraju. Trwają prace nad rozporządzeniem, które określi, jakie lotniska znajdą się pod kontrolą rządu.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Niemiecka gospodarka słabnie, a Żabka rozgrzewa rynek IPO
Biznes
Na co czeka biznes? Tak ostatnie 12 miesięcy podsumowują przedsiębiorcy
Biznes
Wielton będzie musiał zrewidować swoją strategię
Biznes
Nowe zasady sprzedaży drewna od 2025 r. Mają zapobiec „szalonemu eksportowi”