- Pewną barierą dla inwestycji jest to, że gospodarki w regionie są raczej niewielkie. Jednak jest to na pewno kierunek, w którym firmy z tej części Europy muszą podążać – mówił podczas panelu „Czy tracimy szansę? Czas na międzynarodową ekspansję polskich/środkowo-europejskich firm” Martin Blum, ekonomista z UniCredit.
Jego zdaniem należy się spodziewać, że w kolejnych latach wartość polskich inwestycji za granicą powinna rosnąć o 10 – 15 proc. rocznie. Jako główny kierunek ekspansji wymieniane są kraje sąsiednie – Ukraina, Rosja, Czechy. Ekspansję zagraniczną firm z Europy Środkowo-Wschodniej wymusza też fakt, że choć napływ inwestycji zagranicznych utrzymuje się na wysokim poziomie, to prognozy na ten rok zakładają w Czechach, na Węgrzech, Ukrainie czy w Rosji ich niewielki spadek.
Choć w Polsce nakłady zagranicznych koncernów na razie jeszcze rosną, to eksperci obecni w Krynicy już zapowiadają, że nasza gospodarka podobnie jak inne w tej części Europy zmusza firmy do szukania szans za granicą. Zwłaszcza że – jak zapewniał podczas panelu „Ryzyko inwestycji w regionie Europy Środkowej i Wschodniej – czy nadchodzi recesja?” były szef GPW Wiesław Rozłucki – Polsce na razie nie grozi poważna recesja. – Do tej pory to tylko spowolnienie, które może przekształcić się w recesję, jeśli nasz PKB spadnie poniżej 3 proc. Zdaniem Rozłuckiego cały region Europy Środkowo-Wschodniej o wiele mniej jest zagrożony recesją niż kraje Europy Zachodniej.
Nie ulega jednak wątpliwości, że nasz wysoki potencjał rozwoju, jaki możemy zaoferować inwestorom, znacznie by wzrósł, gdybyśmy szybciej i bardziej skutecznie podnosili jakość infrastruktury.
Takich problemów nie dostrzegają u siebie Rosjanie. Igor Naumow, redaktor „Niezawisimoj Gaziety”, podkreśla, że Rosja bardzo chętnie przyjmie u siebie inwestorów i sama zainwestuje za granicą. – Nie mamy problemów z kapitałem. Dzięki drogiej ropie pieniędzy mamy pod dostatkiem. Brakuje nam wysoko wyspecjalizowanych menedżerów oraz technologii. Możemy budować fabryki, ale nie jesteśmy w stanie zagwarantować wysokiej jakości aut – mówił Naumow. – Jednak jeśli – tak jak ostatnio VW – jakiś koncern zechce u nas uruchomić produkcję, my możemy wejść z nim w sojusz, postawić zakład i dostarczyć tanią siłę roboczą.