Kłopoty węgierskiej gospodarki nie zdołały na razie osłabić współpracy gospodarczej pomiędzy Warszawą a Budapesztem. Wartość obrotów handlowych za osiem miesięcy tego roku sięga już 3,911 mld euro, z czego 2,184 mld stanowi polski eksport na Węgry, a 1,727 mld euro – import. Mamy więc nadwyżkę wielkości 457 mln euro.

Po trzech kwartałach eksport w stosunku do ubiegłego roku zwiększył się o 12,6 proc. To lepiej niż w całym ubiegłym roku, gdy przyrost eksportu nie przekroczył 10 proc. Wartość importu z Węgier rośnie znacznie wolniej – w tym roku zwiększy się o niecałe 3 proc.

Dobre dla Polski wyniki mogą się jednak wkrótce pogorszyć. Borykające się z kryzysem Węgry zanotowały w ubiegłym roku zaledwie 1,1 proc. wzrostu gospodarczego. Zgodnie z najnowszymi prognozami rządu w tym roku PKB ma się zwiększyć o 1,8 proc., ale nie wiadomo, czy i ta liczba nie okaże się zbyt optymistyczna. Szybkiej poprawie węgierskiej gospodarki nie sprzyjają niekorzystne warunki, z którymi borykają się zagraniczni inwestorzy w tym kraju. To m.in. wysokie podatki, wyższe niż w Polsce koszty pracy oraz skomplikowane przepisy.

– Możliwości wzrostu naszego eksportu są już mocno ograniczone. Odbije się to na wymianie handlowej gdzieś w połowie przyszłego roku – twierdzi Marcin Sowa, radca handlowy Ambasady Polskiej w Budapeszcie. Ambasada zauważa także, że spada zainteresowanie firm węgierskich poszukiwaniem partnerów w Polsce.

Węgry to nasz ósmy pod względem wielkości obrotów handlowych partner w Unii. Kupuje od nas maszyny i urządzenia (29,4 proc. wartości eksportu), pojazdy i części do nich (19 proc.), produkty rolno-spożywcze (12,8 proc.), wyroby z metali oraz metale (10,5 proc.). Import z Węgier zdominowany jest przez maszyny i urządzenia (38 proc. importu, oraz produkty branży chemicznej.