Dziś Yahoo! jest warte kilkukrotnie mniej, i samo chce się oddać w ręce Microsoftu.
Yahoo! to podupadły gigant Internetu, z wciąż mocną pozycją na amerykańskim rynku. Rok temu Microsoft chciał kupić firmę za 44,6 mld dol., czyli płacąc 31 dol. za akcję. Przejmując Yahoo!, z jego popularną w USA wyszukiwarką, Microsoft zmniejszyłby dystans na rynku wyszukiwania (i reklam online) dzielący go od Google. Szef Yahoo!, Jerry Yang, stwierdził że cena powinna wynosić co najmniej 37 dol. za akcję i odrzucił ofertę. Steve Ballmer z Microsoftu był gotów zapłacić najwyżej 33 dol. Ostatecznie do przejęcia, przez niektórych ekspertów określanego jako największa transakcja w historii Internetu, nie doszło.
Akcje Yahoo! jednak zaczęły tracić na wartości, osiągając dziś poziom niecałych 14 dolarów. Firma zapowiedziała redukcję zatrudnienia o ok. 3 tys. osób. Skasowane także zostały plany ekspansji Yahoo! na rynki wschodzące. Jeszcze w czerwcu Zhegnxi Danard z Yahoo! zapowiadał w rozmowie z „Rz”, że debiut Yahoo! w Polsce nastąpi „wkrótce”. Wczoraj na firmę spadł kolejny cios – z zapowiadanej latem współpracy wycofał się inny gigant Internetu, Google. Ta firma miała dostarczyć reklamy na strony Yahoo!, co miałoby zwiększyć obroty firmy o ok. 800 mln dol. rocznie.
Jednak wczoraj Google wycofało się z umowy z powodu wątpliwości amerykańskiego urzędu antymonopolowego. Szef Yahoo! szuka teraz pomocy u Microsoftu, którego ofertę wcześniej odrzucił.
- Kupno Yahoo! byłoby świetnym pomysłem Microsoftu – powiedział Jerry Yang na konferencji Web 2.0 Summit w San Francisco. Microsoft na razie oficjalnie nie zareagował na propozycję. Jeśli jednak miałoby dojść do jakiejkolwiek transakcji między firmami, na pewno nie będzie ona opiewała na kilkadziesiąt mld dol. Niewykluczone, że Microsoft zdecyduje się kupić tylko wyszukiwarkę Yahoo!