– Niektórzy deweloperzy sprzedają jedno lub dwa mieszkania miesięcznie i zaczynają mieć kłopoty z płynnością – mówi Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Consulting. – Takie spółki już za kilka miesięcy mogą zostać przyparte do muru na tyle mocno, że będą sprzedawały mieszkania w pakietach po bardzo niskich cenach.
Jak niskich? W największych aglomeracjach ceny mogą spaść nawet o 25 – 30 proc. w stosunku do obecnych. Do Polski wrócili bowiem zagraniczni klienci zawierający umowy nawet na kilkaset mieszkań jednocześnie. Ale stawiają warunki – atrakcyjna lokalizacja i niska cena.
– Szukają prawdziwych okazji, np. mieszkań w Warszawie za mniej niż 5 tys. zł za mkw. – przyznaje Gołębiowski. To ceny o nawet jedną trzecią niższe niż spotykane na rynku. – Już pod koniec ubiegłego roku przeprowadziliśmy transakcję na 120 mieszkań w Warszawie. W tej chwili prowadzimy kilka kolejnych projektów. Zarówno z osobami prawnymi – polskimi i zagranicznymi funduszami – jak i z osobami indywidualnymi. Inwestorzy zrozumieli, że w tej chwili można już w atrakcyjnie zlokalizowanych projektach wynegocjować dobre ceny – tłumaczy dr Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group.
Oprócz Warszawy zagraniczni klienci szukają okazji w Krakowie i Wrocławiu. – Gdyby były ciekawe projekty w Poznaniu, pewnie i tam trwałyby negocjacje – podkreśla Grząbka. A gdy zdesperowani deweloperzy, którzy nie mogą teraz znaleźć klientów, zaczną wyprzedawać mieszkania taniej, będą też obniżać ceny dla indywidualnych odbiorców. – Część małych deweloperów nie ma wyboru. Albo sprzedadzą choćby po kosztach, albo upadną. Zresztą, co pokazały ostatnie tygodnie, niektórzy już upadają – przyznaje Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu, jednej z największych polskich spółek deweloperskich. Nadchodząca przecena na rynku mieszkaniowym nie jest wyłącznie zasługą zagranicznych klientów.
Deweloperzy w czasie hossy, licząc na wzrost cen, rozpoczęli setki nowych inwestycji. Tylko w 2007 r. zaczęto budowę prawie o połowę większej liczby mieszkań niż rok wcześniej. Część z nich trafia właśnie na rynek. Dopiero ubiegły rok przyniósł wyhamowanie inwestycji i kilkunastoprocentowy spadek. Efekty w postaci mniejszej podaży na rynku zobaczymy głównie w latach 2010 – 2011. – Ale już w tym roku konkurencja będzie większa, co wymusi na deweloperach dalsze obniżki cen – uważa Paweł Grząbka.