Firma szacuje, że w przypadku spółdzielni mieszkaniowej, w której do wymiany jest jeszcze
15 tys. skrytek, traci miesięcznie około 30 tys. zł. Zamiast zostawiać listy w skrzynce, doręczyciel musi zanieść je do mieszkania odbiorcy. To wydłuża czas pracy i utrudnia roznoszenie korespondencji. – Euroskrzynki pozwalają nam zwiększyć efektywność – mówi Rafał Brzoska, prezes zarządu InPostu. – Tylko w takiej sytuacji możemy konkurować z Pocztą Polską, jednocześnie obniżając koszty dostarczania przesyłek.
Wśród pozwanych są m.in. spółdzielnie w Trójmieście na Śląsku i w Krakowie. – Nie wymieniły skrzynek i deklarują wprost, że nie zamierzają tego zrobić. Ich przedstawiciele tłumaczą, że nie mają na ten cel pieniędzy – podkreśla Brzoska.
Ponieważ prawo nie przewiduje żadnych sankcji za brak euroskrzynek, spółdzielnie po prostu lekceważą przepisy. – W naszych pozwach wnioskujemy, by sąd nakazał wymienić skrzynki w ciągu 30 dni – mówi Brzoska. Liczy, że taki wyrok będzie przestrogą dla innych, którzy zdecydują się raczej na wymianę niż płacenie kosztów procesu.
W sumie w całym kraju na wymianę czeka jeszcze co czwarta skrzynka ( ok. 280 tys. ), choć termin minął w sierpniu ub.r.