Zarząd Fiata uważa, że transakcja jest prawdopodobna. Problemem jest wroga postawa kanadyjskich związkowców Chryslera.
Włochom wyraźnie zależy na praktycznie bezgotówkowym przejęciu 20 proc. akcji amerykańskiego koncernu, bo byłby to silny bodziec rozwojowy dla europejskich fabryk koncernu, które (z wyjątkiem polskich) przeżywają trudne chwile. Od początku roku ponad 49 tys. pracowników Fiata zostało wysłanych na co najmniej miesięczne urlopy (od wczoraj 1,1 tys. w Fiat Powertrain w Turynie), zaś blisko 6 tys. skorzystało z zasiłków wypłacanych przez państwo, tzw. cassa integrazione.
[wyimek]11,7 mld euro wyniosła sprzedaż koncernu Fiat w I kwartale 2009 r. To o 25 proc. mniej niż w ubiegłym kwartale[/wyimek]
Wczoraj się okazało, że wyniki Fiata są znacznie gorsze od przewidywań. Koncern poniósł w I kw. stratę w wysokości 411 mln euro, podczas gdy rok temu I kw. zakończył zyskiem w wysokości 427 mln euro. Była to także pierwsza strata Fiata od 2004 r. W tym Fiat Auto ma na swoim koncie 30 mln euro strat. Niemniej jednak wzrost popytu na auta koncernu wpłynął wczoraj na zmianę decyzji o wysłaniu na dodatkowe przymusowe urlopy w terminie 27 kwietnia – 5 maja 5 tys. zatrudnionych w turyńskiej fabryce Mirafiori. Sprzedaż fiatów we Włoszech wzrosła w marcu o 6,1 proc., podczas gdy cały rynek jedynie o 0,24 proc.
Chrysler nie jest jedynym koncernem, z którym rozmawia Fiat. Strata za I kw. ani na chwilę nie uciszyła spekulacji, że gdyby jednak amerykańska transakcja nie doszła do skutku, to Fiat może się połączyć z Peugeotem/Citroenem lub Oplem. Jeszcze w ubiegłym tygodniu przewodniczący rady nadzorczej Fiata Luca Cordero de Montezemolo zapewniał, że włoski koncern nie jest zainteresowany niemiecką marką, ale media uporczywie spekulowały na ten temat. Wczoraj o takiej możliwości napisał w internetowym wydaniu niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, a potwierdził ją przewodniczący oplowskich związków Klaus Franz. Jego zdaniem w najbliższy wtorek 28 kwietnia Fiat i Opel podpiszą list intencyjny.