[b]Rz: Czy jest szansa, by w ciągu najbliższego roku pojawił się inwestor branżowy dla LOT?[/b]
Adrian Furgalski: Z potencjalnych chętnych skreśliłbym Air France, bo źle wpłynęła na wizerunek tego przewoźnika niewyjaśniona do dzisiaj katastrofa airbusa. Lufthansie najwyraźniej zależało na Austrian Airlines. Dla British Airways kluczowa jest Iberia ze względu na trasy atlantyckie. Po tych zakupach i BA, i Lufthansa muszą popracować nad własnymi strukturami. Trzeba ułożyć nowe siatki połączeń. Wiadomo, że Austrian ma się skoncentrować na Europie Środkowo-Wschodniej, to bardzo groźne dla LOT.
[b]Jest jeszcze jeden przewoźnik w regionie – rosyjski Aerofłot. Chciał kupić Alitalię, nie udało się. Podobnie z Austrianem i CSA. Czy sądzi pan, że Rosjanie mogą wrócić do gry?[/b]
Aerofłot z pewnością chciałby, ale nie wróżę mu powodzenia. To nie jest linia zacofana, ich flota to przede wszystkim airbusy i aspiruje do grupy mocnych graczy na rynkach światowych. Jednak tu nie chodzi o sprzęt czy technologię, ale o politykę. W przypadku Aerofłotu także o pieniądze. To państwowa linia, a kondycja rosyjskich finansów, m.in. ze względu na sytuację na rynku surowcowym, jest inna niż rok temu. Gdyby było inaczej, Aerofłot liczyłby się znacznie bardziej.
[b]Czy widzi pan w takim razie jakąś linię, która mogłaby zainteresować się LOT?[/b]