Największy obecnie w kraju przetarg lotniczy na odrzutowce LIFT (Lead- In Fight Trainer) już budzi emocje, bo Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło tak wyśrubowane wymagania techniczne, że nie spełnia ich żaden z oferowanych na rynku samolotów. Najbliższy oczekiwaniom wojskowych jest koreański odrzutowiec T 50 Golden Eagle. Nie tylko ten fakt podnosi temperaturę rywalizacji między najbardziej liczącymi się producentami: Korean Aerospace Industries, włoską Alenią, która robi szkolne maszyny Aermacchi M 346 i brytyjskim koncernem BAE Systems — oferującym samoloty Hawk AJT.
[srodtytul] Dwumiejscowy, lekki myśliwiec[/srodtytul]
— Przyjęte kryteria techniczne sugerują, że siły powietrzne nie szukają samolotu treningowego ale raczej mniejszych, dwumiejscowych maszyn bojowych, które w przyszłości zastąpiłyby wycofywane szturmowe Su 22 — mówi Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy Skrzydlatej Polski i Raportu WTO. Podczas trwających właśnie wielkich targów lotniczych w Farnborough pod Londynem, z potencjalnymi dostawcami szkolnych odrzutowców spotykał się Marcin Idzik, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji Sił zbrojnych. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, wiceszef MON miał zapewniać iż kwestia szczegółowych wymagań będzie precyzowana podczas negocjacji przetargowych z producentami. — Zamierzamy zamówić nowe samoloty wyposażone według życzenia armii i ściśle dostosowane do potrzeb polskich sił powietrznych. To dlatego dajemy czas producentom na dopasowanie i uzgodnienie oferty. Żadnych preferencji nie będzie — stwierdza płk Wiesław Grzegorzewski dyrektor Departamentu Prasowo Informacyjnego MON.
[srodtytul] Mniejszy brat jastrzębi[/srodtytul]
Według ustaleń „Rzeczpospolitej” resort obrony kwestię zakupu szkoleniowych maszyn traktuje priorytetowo i bez względu na oszczędnościowy reżim w wydawaniu publicznych pieniędzy na armię, zaprosi producentów LIFT do składania ofert najpóźniej na początku września. Rząd musi się spieszyć z rozstrzygnięciem konkursu bo w 2013 roku wygasa niezwykle kosztowna umowa z Amerykanami o szkoleniu pilotów myśliwców F 16. Kresu technicznej przydatności dobiegają też przestarzałe treningowe odrzutowce TS 11 Iskra, skonstruowane jeszcze w latach sześćdziesiątych. Nowe samoloty muszą mieć niezbędne certyfikaty i dopuszczenia do eksploatacji na obszarze NATO. W przetargu producenci będą mogli liczyć na dodatkowe punkty za większą prędkość i maksymalny zasięg maszyn. Odrzutowce muszą mieć doskonały radar a zintegrowane urządzenia nawigacyjne powinny odpowiadać wyposażeniu jastrzębi F 16. Przyszły szkoleniowy płatowiec ma być dostosowany do przenoszenia różnych systemów uzbrojenia z amerykańskimi rakietami Sidewinder czy Mawerick włącznie. Poza 16 odrzutowcami kontraktowany będzie program szkoleniowy z niezbędnymi symulatorami lotu i zabezpieczeniem logistycznym.