Elektroniczny system poboru opłat za korzystanie z polskich dróg ma działać za niespełna rok. Eksperci wątpią, by udało się dotrzymać tego terminu. – Już dziś wiadomo, że system ruszy z opóźnieniem, nie ma kraju, w którym udało się zrealizować taką inwestycję w tak krótkim czasie – mówi Janusz Piechociński, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury. – Nie przewidujemy przesunięcia przyjętego terminu – odpowiada Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury.

Jak zostali poinformowani posłowie na wczorajszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury, do 15 września tego roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma wybrać najkorzystniejszą ofertę na wprowadzenie w Polsce elektronicznego myta. W tym samym miesiącu ma zostać podpisana umowa z wykonawcą. – Optymistycznie zakładamy, że nie będzie odwołań. Trudno w to uwierzyć – mówi Adrian Furgalski, ekspert do spraw transportu. Jego zdaniem podpisanie umowy może przesunąć się nawet na grudzień 2010 roku.

Zdaniem Janusza Piechocińskiego rząd powinien zacząć pracować nad planem awaryjnym. Od lipca 2011 roku przewoźnicy nie będą mogli bowiem kupować winiet rocznych. – Trzeba znaleźć rozwiązanie przejściowe. Gdyby branża miała zacząć się posługiwać winietami miesięcznymi, ich roczne koszty dla jednej ciężarówki wzrosną z ok. 3 tys. do ponad 6 tys. zł – mówi Piechociński.

Eksperci rządowi obliczają wysokość opłaty za jeden przejechany kilometr. Ze wstępnych szacunków wynika, że samochody ciężarowe (o masie powyżej 12 ton) nie powinny płacić więcej niż 46 groszy za km. – Jeszcze pół roku temu mówiliśmy o 20 groszach, za kolejne pół będziemy mówić o 80 groszach za kilometr. Tymczasem z nami nikt się nie konsultuje – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Firmy transportowe mają swój pomysł na zbicie przyszłych kosztów. – Opłaty powinni ponosić wszyscy użytkownicy dróg, wtedy ta sama kwota rozłoży się na większą liczba podmiotów – mówi Jan Buczek. Jego zdaniem w Polsce powinien obowiązywać podobny system jak na przykład w Szwajcarii. – Kierowcy aut osobowych kupują winiety roczne, płacą też ci, którzy do tego kraju przyjeżdżają na wakacje – wylicza. Resort infrastruktury nie planuje objęciem opłat za korzystanie z dróg ekspresowych i krajowych kierowców samochodów osobowych.