Jeszcze kilka lat temu eksportowano z Polski rocznie biżuterię z bursztynem nawet za 400 mln dol. W ubiegłym roku sprzedaż spadła o 15 – 20 proc., a z rynku zniknęło sporo mniejszych firm – mówi Michał Kosior, dyrektor biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników.
Eksport spadł, gdy załamała się sprzedaż w USA, przez wiele lat największego odbiorcy bursztynu z Polski. Firmy przyznają, że popsuły rynek masową produkcją w niskich cenach. Gdy klienci zaczęli szukać bardziej wyrafinowanych wzorów, jubilerzy spróbowali wejść do innych krajów. – Wciąż strategiczny jest rynek europejski, ale nasza biżuteria trafia także do Chin czy Australii – mówi Wojciech Kalandyk, właściciel firmy Art 7.
Bożena Batycka, znana z produkcji toreb skórzanych, od kilku lat sprzedaje bursztyn w Dubaju, a firma S&A podbija rynek chiński. – Mamy tam już 47 punktów sprzedaży. Chcemy w ciągu najbliższych lat powiększyć tę sieć do ok. 100 placówek – mówi Adam Pstrągowski, prezes S&A. Firma jest jednym z liderów polskiego bursztynnictwa, 80 proc. jej produkcji trafia na eksport. Salony firmowe ma w Polsce, Czechach, Estonii i na Łotwie, a kolejny ma ruszyć w Sankt Petersburgu.
Dzięki większemu eksportowi oraz stawianiu na droższe wyroby wartość rynku już w tym roku może sięgnąć 400 mln dol. W Polsce powstaje co najmniej 75 proc. światowej produkcji biżuterii z bursztynem.
Ponieważ w Polsce coraz trudniej jest kupić bursztyn, więcej surowca firmy importują z Rosji. – Planujemy też uruchomienie produkcji w obwodzie kaliningradzkim. Uzyskamy dzięki temu łatwiejszy dostęp do rynku rosyjskiego, utrudniony ze względu na zaporowe cła na import z UE sięgające 56 proc. – dodaje Adam Pstrągowski z S&A.