Dostawy zmalały do 1,069 mln sztuk po skoku o 27,1 proc. rok wcześniej, gdy funkcjonowały jeszcze rządowe programu dopłat za złomowanie starych pojazdów. Oznacza to, że po 11 miesiącach rynek zmalał o 5,7 proc. do 12,35 mln pojazdów — stwierdziła w Brukseli organizacja producentów ACEA.

Jest to wynik rosnącej niepewności wśród konsumentów w Europie, gdzie trwa kryzys długu narodowego, a rządy starają się wszelkimi sposobami znaleźć dodatkowe przychody i zaostrzają politykę fiskalną.

W listopadzie odczuli to najwięksi producenci. Sprzedaż aut Volkswagena zmalała o 5,9 proc, PSA Peugeota Citroena o 10,2, Fiata o 23,8 proc. Azjaci nie wypadli lepiej, Toyota zanotowała spadek o 21,8 proc. Producenci luksusowych pojazdów nadal korzystali z boomu dzięki dużemu popytowi w Chinach i USA. BMW poprawił sprzedaż o 19,8 proc., Mercedes-Benz o 6,2 proc.

Do listopadowej zapaści doszło mimo zdecydowanego ożywienia w Europie Środkowo-Wschodniej. Na Łotwie nastąpił skok o 213,4 proc., na Słowacji o 76,8, a w Rumunii o 34,7 proc. Nie mogło to pomóc, bo na największych rynkach auta nie „szły”. W Niemczech i Francji sprzedaż zmalała po 10,8 proc., w W. Brytanii o 11,5, we Włoszech o 23,1, a w Hiszpanii o 25,5 proc,

Bardziej pozytywny obraz wyłania się z okresu styczeń — listopad. Na Wyspach sprzedaż zwiększyła się o 3,4 proc., w Hiszpanii o 5,9, w Irlandii mimo kryzysu aż o 54 proc., we Francji zmalała o 2,4, we Włoszech o 8,2, a wszystkich pogrążyły Niemcy — ze spadkiem o 25,2 proc..