Cztery miliardy złotych nadwyżki w funduszu pracy

Ze wszystkich obowiązkowych funduszy, na które płacimy składki, tylko fundusze ubezpieczeniowe są deficytowe

Aktualizacja: 07.01.2011 03:05 Publikacja: 07.01.2011 03:04

Deficyt w FUS nie zniknie po zmniejszeniu składki do OFE. Będzie mniejszy o ok. 10 mld zł. W ostatni

Deficyt w FUS nie zniknie po zmniejszeniu składki do OFE. Będzie mniejszy o ok. 10 mld zł. W ostatnich latach dziurę finansową znacząco powiększyło zmniejszenie składki rentowej. W tym roku niedobory w funduszu rentowym szacowane są na ponad 20 mld zł.

Foto: Rzeczpospolita

– Dwa fundusze: Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Emerytalno-Rentowy (w KRUS), wymagają wsparcia. Pierwszy w wysokości ponad 70 mld zł, a drugi ok. 14 mld zł – tłumaczy Wojciech Nagel, ekspert BCC.

Od razu zastrzega jednak, że KRUS tak naprawdę jest funduszem nie ubezpieczeniowym, ale zabezpieczeniowym. – I jeśli go tak traktować, to powinniśmy w dotacji z budżetu uwzględnić wartość podatku rolnego. A wtedy dotacja rzeczywista, niepochodząca z rolnictwa, wynosi ok. 9 mld zł rocznie – dodaje Nagel. Jednak jego zdaniem sporym problemem jest to, że do wydatków w funduszach z dużymi deficytami dopasowywane jest rozdzielanie pieniędzy w pozostałych funduszach. – W ciągu dwóch lat Fundusz Rezerwy Demograficznej, jedyny, gdzie rzeczywiście mamy gotówkę, a nie wirtualne zapisy, ma oddać 11,5 mld zł. Znowu niewiele w nim pozostanie – dodaje.

Pracodawców niepokoi też sposób zarządzania pieniędzmi z Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Oba w zeszłym i w tym roku wypracują nadwyżki. FP kosztem zmniejszenia pieniędzy na aktywną pomoc dla bezrobotnych i dla firm na tworzenie nowych miejsc pracy. Z projektu ustawy budżetowej wynika, że będzie to ok. 8 mld zł na koniec tego roku.

– To dobrze, jeśli w obu tych funduszach są nadwyżki w czasie dobrej koniunktury, po to, by były wykorzystywane w czasie kryzysu – przyznaje Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC. – Jednak źle, gdy po pieniądze, na które obowiązkowe składki płacą pracodawcy, sięga rząd, by ratować kondycję finansów publicznych – podkreśla. Dodaje, że od kilku lat z pieniędzy FP opłacane są np. staże podyplomowe dla pielęgniarek i położnych.

Wojciech Nagel uważa, że w sytuacji, gdy w obu funduszach są tak wysokie nadwyżki, składki powinny być, choćby czasowo, obniżone.

Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku, zwraca uwagę, że pieniądze, jakie miały na początku roku oba fundusze (ok. 6,8 mld zł), są poważną kwotą pozwalającą Ministerstwu Finansów zarządzać nadwyżkami instytucji centralnych na wspólnym koncie.

Neutralny dla finansów publicznych jest zaś Narodowy Fundusz Zdrowia, gdzie ubezpieczeni płacą 9-proc. składkę. Jakiś czas temu premier Donald Tusk zapowiadał, że składka być może wzrośnie o 1 pkt proc. Potem politycy koalicji zapowiadali projekt ustawy o ubezpieczeniach dobrowolnych. Jednak pakiet zmian w ochronie zdrowia na razie ich nie przewiduje. Za to wprowadza zmiany do finansowania leków refundowanych oraz zarządzania finansami w przychodniach i szpitalach.

Obecnie plan finansowy NFZ zakłada, że będzie dysponował 59,8 mld zł na leczenie. To o niemal miliard więcej niż w 2010 r. – Co roku plan finansowy jest tworzony z mniej więcej 5-proc. zapasem. Na początku roku przychody są planowane bardzo ostrożnie, a w trakcie roku plan jest poprawiany – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich i członek Rady NFZ oddziału małopolskiego. Dodaje, że dzięki tworzeniu takiego bufora finansowego nie zdarzyło się, by NFZ pod koniec roku zabrakło pieniędzy na zapłacenie za umowy, które podpisał.

Członkowie rady NFZ ostrzegają jednak: – Ten rok trzeba potraktować jako rok zerowy. Do funduszu nie będzie już wpływało, jak dotąd, z roku na rok więcej pieniędzy – mówi Małgorzata Gałązka z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa. Podkreśla, że NFZ wykorzystał już wszystkie wypracowane w czasach prosperity rezerwy. – Jeśli chcemy sprostać apetytom świadczeniodawców i potrzebom pacjentów, trzeba szukać dodatkowych źródeł dochodu dla NFZ – mówi Gałązka.

– Dwa fundusze: Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Emerytalno-Rentowy (w KRUS), wymagają wsparcia. Pierwszy w wysokości ponad 70 mld zł, a drugi ok. 14 mld zł – tłumaczy Wojciech Nagel, ekspert BCC.

Od razu zastrzega jednak, że KRUS tak naprawdę jest funduszem nie ubezpieczeniowym, ale zabezpieczeniowym. – I jeśli go tak traktować, to powinniśmy w dotacji z budżetu uwzględnić wartość podatku rolnego. A wtedy dotacja rzeczywista, niepochodząca z rolnictwa, wynosi ok. 9 mld zł rocznie – dodaje Nagel. Jednak jego zdaniem sporym problemem jest to, że do wydatków w funduszach z dużymi deficytami dopasowywane jest rozdzielanie pieniędzy w pozostałych funduszach. – W ciągu dwóch lat Fundusz Rezerwy Demograficznej, jedyny, gdzie rzeczywiście mamy gotówkę, a nie wirtualne zapisy, ma oddać 11,5 mld zł. Znowu niewiele w nim pozostanie – dodaje.

Biznes
„Nowy gaz” coraz mocniej uzależnia UE od Rosji. Mocne narzędzie szantażu
Biznes
„Rzeczpospolita” po raz drugi przyzna — Orły ESG
Biznes
Szef PSE: Polska energetyka potrzebuje lepszej koordynacji działań
Biznes
Menedżerowie kluczowych spółek: bilans akcesji do UE jest korzystny
Biznes
Polska po akcesji do UE stała się potęgą w produkcji sprzętu AGD
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO