Jest duża szansa, że kilkadziesiąt milionów złotych wyłoży rząd z funduszów na badania i rozwój – dowiedziała się „Rz”. – Zbrojeniowy holding stawia na własne konstrukcje gąsienicowych pojazdów bojowych – potwierdza Edward Nowak, prezes Bumaru.

Zdaniem Wojciecha Łuczaka, eksperta militarnego i wydawcy pisma „Raport”, zaprezentowane ostatnio przez gliwicki Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych i Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy tzw. demonstratory technologii: wozu wsparcia ogniowego Anders i bojowego wozu piechoty, są ogromnym osiągnięciem polskich konstruktorów. – Znaleźliśmy się w światowej czołówce ośrodków pracujących nad uniwersalną platformą bojową maksymalnie chroniącą życie załogi – mówi Łuczak.

Anders to pierwszy od lat zaprojektowany od podstaw w kraju gąsienicowy pojazd pancerny. Uzbrojony w unikalną bezzałogową wieżę z armatą 120 mm może być wozem wsparcia bojowego, a wyposażony w dwuosobową wieżę Hitfist z działkiem 30 mm i przedział desantowy mieszczący ośmiu żołnierzy – klasycznym bojowym wozem piechoty.

Wielozadaniową platformę o wadze 30 ton (możliwy transport drogą powietrzną) można będzie adaptować także do innych celów: przekształcić w wóz dowodzenia, pojazd zwiadowczy, inżynieryjny, ratowniczy, a nawet w niszczyciela czołgów. – Jesteśmy w stanie uruchomić seryjną produkcję pojazdu w dwa lata, decyzje armia musiałaby podjąć już teraz – mówił niedawno „Rz” Czesław Swoboda, prezes ZM Bumar Łabędy.