– To będzie trudny rok dla wszystkich graczy na rynku mieszkaniowym. Nie można wykluczyć odroczonych skutków kryzysu w postaci fali bankructw mniejszych deweloperów – prognozuje Paweł Grząbka, prezes zarządu firmy doradczej CEE Property Group. – Już najbliższe miesiące będą okresem ostrej selekcji, po której się okaże, czy spółki deweloperskie znalazły skuteczny sposób na przetrwanie. Zdaniem Grząbki część firm, przyzwyczajona do łatwych i niedrogich kredytów inwestycyjnych czeka na poprawę otoczenia gospodarczego i zwiększenie dostępności kredytów na budowę mieszkań. – Mogą się jednak tego szybko nie doczekać. Najwięksi deweloperzy poradzą sobie, bo kapitał pozyskają np. z obligacji, ale mali, bez wsparcia banków, mogą mieć kłopoty z utrzymaniem płynności – twierdzi Grząbka.
Według analityków zagrożone są też spółki, które nie będą w stanie w dalszym ciągu uzyskiwać prolongaty spłat już posiadanych kredytów bankowych, a mają problem ze sprzedażą mieszkań (podaż w sześciu dużych miastach to 39 tys. lokali). – Raczej nie będzie fali bankructw na rynku deweloperskim. Można jednak się spodziewać sytuacji, w której firmy z niewielkim zapleczem finansowym zakończą działalność deweloperską – twierdzi Maciej Dymkowski z firmy doradczej redNet Property Group.
Z danych firmy Dun & Bradstreet Poland (D&B) wynika, że w branży budowlanej odnotowano w 2010 r. wzrost upadłości o ok. 18 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. – Głównej przyczyny należy upatrywać w spadku zamówień i produkcji. A fatalna sytuacja w branży budowlanej w bezpośredni sposób przekłada się na słabnącą kondycję sektora usług budownictwa mieszkaniowego i deweloperów – twierdzi Tomasz Starzyk z D&B. – W 2010 r. ogłoszono upadłość ośmiu firm deweloperskich. Poza tym ubiegły rok przyniósł bankructwo 12 przedsiębiorstw specjalizujących się w budownictwie mieszkaniowym i ośmiu firm zajmujących się budową domów jednorodzinnych. Zdaniem Łukasza Madeja z firmy doradczej Prodevelopment kłopoty dotykają i małych, i dużych deweloperów. – Nie można powiedzieć, że mniejsze firmy są bardziej narażone na bankructwo. Niewielka spółka, wyspecjalizowana w danym segmencie rynku, często osiąga wyższą marżę niż duży deweloper, który może się zmagać np. z przewartościowanym portfelem gruntów zbudowanym w okresie hossy – wyjaśnia Madej.
[wyimek]8 firm z branży deweloperskiej upadło w ubiegłym roku [/wyimek]
Zwraca uwagę, że to raczej w przypadku spółek giełdowych możemy obserwować w 2011 r. dalszy spadek marż i gorsze wyniki. – W danym roku deweloper pokazuje wynik z zakończonych projektów. A znaczący wpływ na wyniki firm deweloperskich w latach 2008 – 2010 miała jeszcze sprzedaż osiągana w dobrych czasach, czyli do połowy 2008 roku – wyjaśnia Madej. Zdaniem Jacka Bieleckiego, członka zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich, zagrożone bankructwami mogą być firmy, które nie dostosowały oferty do oczekiwań nabywców. – Nie ma tu większego znaczenia wielkość firmy, lecz produkt, który oferuje – twierdzi.