Jak dowiedziała się „Rz”, rosyjski koncern Gazprom zgodził się na rozpoczęcie rozmów z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem o cenach dostaw surowca do naszego kraju.[wyimek]310 dolarów za 1000 m sześc. to średnia cena Gazpromu dla Europy w 2011 r.[/wyimek]
Prezes PGNiG Michał Szubski przyznaje, że otrzymał od szefów rosyjskiego koncernu pozytywną odpowiedź na wysłaną w grudniu ubiegłego roku propozycję rozpoczęcia rozmów na temat cen zakontraktowanego gazu. Szef firmy nie ujawnia, jakie mamy argumenty. Zapowiada tylko, że najpierw będą spotykać się zespoły robocze z obu firm i pierwsze takie rozmowy zaplanowano na luty, a po kilku rundach wspólne stanowisko będą starać się wypracować już zarządy firm. To sygnał, że nie ma pewności, iż rozmowy uda się zakończyć w tym półroczu. Gdyby PGNiG zdołało przekonać Gazprom do zmiany sposobu obliczania ceny na korzystniejszy i w efekcie opłata spadła tylko o 3 proc., to koszty importu – przy obecnym poziomie importu – byłyby niższe o ok. 80 mln dol. rocznie).
Analityk DI BRE Banku Kamil Kliszcz uważa, że przekonanie Gazpromu do obniżki cen to wielkie wyzwanie dla zarządu polskiej firmy. – Rosyjski koncern był bardziej skłonny do rozmów ponad rok temu, gdy gwałtownie spadł popyt na gaz w Europie – uważa analityk.
Choć opłata za gaz zależy od notowań ropy i kursu dolara do złotego, to jednak liczy się ostateczna formuła cenowa. Gdy jesienią 2006 r. Polska pilnie potrzebowała dodatkowych ilości gazu, Gazprom wymusił na ówczesnym zarządzie PGNiG zmianę formuły tak, że opłata wzrosła o 10 proc.
Rosjanie nie zawsze godzą się na obniżkę. W 2009 r. pod wpływem nacisku ze strony firm z Niemiec i Włoch zgodzili się powiązać sposób wyliczania opłat nie tylko z notowaniami ropy, ale i gazu. Na ten rok Gazprom dał