- Publikacja strategii nie ulegnie opóźnieniu w związku z tymi wydarzeniami, ale zastanawiamy się, jakie one będą miały dla nas reperkusje. Zdecydowaliśmy się na poszukiwania w regionie północnej Afryki, bo wydawał się on bezpieczny. Życie to zweryfikowało. Pozabezpieczaliśmy sprzęt, liczymy, że nie będzie strat. Ale opóźnienia w postępie prac będą. Pytanie tylko, czy będą liczone w tygodniach, w miesiącach, czy w latach - powiedział Szubski.
W Libii pracowało ponad 30 pracowników Grupy Kapitałowej Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, w tym ośmiu Polaków w biurze w Trypolisie oraz pracownicy spółek serwisowych: PGNIG Jasło i Geofizyka Kraków. W środę rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska mówiła, że z Libii do Polski wrócili prawie wszyscy pracownicy grupy.
PGNiG założył spółkę Polish Oil and Gas Company - Libya B.V. w związku z poszukiwaniami surowców w basenie naftowym Murzuq na zachodzie Libii. Umowę w tej sprawię z rządem libijskim PGNiG zawarło w lutym 2008 r. Szacunki mówią, że zasoby koncesji Murzuq mogą wynosić ponad 100 mld m sześc. gazu ziemnego. Koncesja oddalona jest o ok. 1500 km od Trypolisu.
Spółka ocenia, że przy "sprzyjających warunkach" wydobycie na skalę przemysłową mogłoby ruszyć w 2015 r. PGNiG ma nadzieję, że obecna napięta sytuacja w Libii nie uniemożliwi prowadzenia prac w przyszłości.
Jak powiedział PAP na początku lutego wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński, w 2010 r. firma zakończyła w Libii prace sejsmiczne 2D i 3D, a w marcu planowała wiercenie otworu poszukiwawczego. Teraz gazowa spółka ma nadzieję, że będzie to możliwe w drugiej połowie roku. Na prace w Libii w tym roku PGNiG planowało wydać ok. 150 mln zł.