Pozytywne nastroje na światowych rynkach kapitałowych sprawiły, że prawie wszystkie europejskie giełdy rozpoczęły środową sesję na plusie. Rano pod kreską były jedynie parkiety w Tallinie i Atenach.
W kolejnych godzinach handlu optymizm nie opuszczał inwestorów, mimo lekko gorszych od spodziewanych danych o liczbie nowych wniosków o kredyty hipoteczne w USA. Negatywny wydźwięk tej informacji przysłoniły neutralne dane dotyczące zmian zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA (raport ADP). W konsekwencji również sesja na giełdzie nowojorskiej rozpoczęła się od zwyżek, co tylko wzmocniło zwyżki na parkietach zachodnioeuropejskich.
Zupełnie inny przebieg miała sesja w Warszawie. O ile do godz. 15 – 15.30 indeksy zgodnie zyskiwały na wartości (w przypadku WIG i WIG20 zwyżka sięgała 1 proc., co oznaczało, że oba indeksy ustanowiły rekordy obecnej hossy), to po tej godzinie coś zaczęło się psuć.
Inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji i w konsekwencji po godz. 16 najważniejsze indeksy znalazły się pod kreską. Pod koniec sesji do głosu zaczęli dochodzić kupujący, dzięki czemu udało się odrobić część strat. Fixing jednak zepchnął WIG20.
Na zamknięciu WIG stracił 0,12 proc., a WIG20 0,34 proc. Warto zwrócić uwagę na wysokie obroty. Przekroczyły 1,45 mld zł, czyli były prawie 60 proc. większe niż dzień wcześniej.