Prywatna medycyna budzi się z letargu, w jaki zapadła na ostatnie dwa lata. Na giełdę po kapitał ruszył Enel-Med, trzecia pod względem udziału w rynku sieć prywatnych klinik (wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła prospekt firmy). Do końca roku inwestora chce znaleźć grupa Nowy Szpital, złożona z dziesięciu spółek prowadzących 12 szpitali w województwach lubuskim, kujawsko-pomorskim i w Małopolsce. Na NewConnect wybiera się Scanmed Multimedis, spółka inwestująca w budowę profilowanych przychodni studenckich przy centrach akademickich. W branży chodzą też słuchy, że grupa Lux-Med chciałaby sprzedać Promedis, spółkę kupioną w 2008 r. od Impela za 37 mln zł. Sam Lux-Med nie potwierdza jednak tych rewelacji. Na inwestorów – jak szacują eksperci – czeka rynek wart już blisko 36 mld zł. Firma PMR Publications szacowała dotąd tegoroczny wzrost na 33 mld zł.
Wyścig po kapitał
Zdaniem Michała Rusieckiego, partnera zarządzającego w Enterprise Investors, firmie zarządzającej funduszami typu private equity, rynek prywatnej medycyny nigdy nie stracił na atrakcyjności. – Ale ostatnio widać na nim ożywienie. Coraz więcej firm szuka kapitału lub wystawia się na sprzedaż – mówi „Rz" Rusiecki. – Pojawia się też więcej potencjalnych inwestorów finansowych, podczas gdy kiedyś byliśmy jedynym funduszem zainteresowanym branżą, którą nadal obserwujemy.
– Sektor medycyny prywatnej jest perspektywiczny, ale zarazem ryzykowny – podkreśla w rozmowie z „Rz" Marcin Halicki, partner w funduszu Cornerstone Partners. – Regulacje wprowadzane przez państwo i Narodowy Fundusz Zdrowia mogą bardzo drastycznie wpływać na jego rozwój i kondycję finansową. Dlatego inwestorzy finansowi powinni patrzeć przede wszystkim na takie firmy medyczne, które mają mocno zdywersyfikowane źródła przychodów i dużą skalę działalności, wtedy to ryzyko maleje.
Ostrożność nie zawadzi
Halicki podkreśla jednak, że prywatna medycyna to sektor usługowy skazany na wzrost przez wiele lat z powodu zarówno historycznych opóźnień rozwojowych w stosunku do Europy Zachodniej, jak i ze względów demograficznych. – Ale na razie należy być bardzo selektywnym w podejściu do inwestycji w tej branży – mówi. – Unikałbym spółek, które nie udowodniły sensowności modelu biznesowego co najmniej kilkuletnią działalnością i pozytywnymi wynikami finansowymi.
Także zdaniem Marcina Halickiego należy odróżnić segmenty, w których istnieją już sprawdzone modele biznesowe i można ocenić firmy na podstawie wyników z przeszłości, jak abonamentowy, w którym działa Enel-Med.