– Warszawa ucieka i nikt na razie nie jest w stanie jej dogonić – komentuje Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK.
To stolica jest siłą napędową i podwyższa statystyki dotyczące całego regionu. – Poza Warszawą jest strasznie – dodaje Kaczor. Mimo to dochody gospodarstw domowych są na Mazowszu najwyższe w kraju. W 2010 r. wyniosły ok. 1,6 tys. zł miesięcznie na osobę – wynika z ostatnich danych GUS.
Co więcej, wciąż bardzo dynamicznie rosną. Jak wynika z analizy „Rz", w porównaniu z 2005 r. wzrosły o 70 proc. Szybszy wzrost odnotowano tylko w woj. kujawsko-pomorskim. Najniższe przeciętnie dochody osiągają mieszkańcy Podkarpacia – 907 zł na osobę. Co gorsza, mimo niskiego poziomu rosną relatywnie wolno (o 46,6 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat).
Powoduje to ostre pogłębianie się rozwarstwienia w zamożności Polaków w ujęciu regionalnym. W 2005 r. średni dochód rodziny na Podkarpaciu stanowił 65 proc. średniego dochodu gospodarstwa na Mazowszu, a w 2010 r. było to już tylko 56 proc. Dlaczego rozwarstwienie rośnie mimo sporych nakładów na jego zmniejszenie? Silniejsze niż fundusze pomocowe okazują się mechanizmy rynkowe. Warszawa, podobnie jak stolice innych krajów, ma wciąż ogromny potencjał wzrostu i wysysa najlepsze kadry z całego kraju. Tak silnego przełożenia na region nie mają inne wielkie miasta w Polsce – Wrocław, Kraków czy Poznań.
– To również efekt ogromnego zróżnicowania wewnątrz regionów – zauważa prof. Stanisława Golinowska. – W woj. podlaskim, w Białymstoku, młodzież ma podobne warunki startu jak w Warszawie – dostęp do pracy i dynamicznie rosnące wynagrodzenia. Ale z drugiej strony duża jest grupa osób starszych, mało aktywnych, tego nie da się przeskoczyć – mówi Golinowska na podstawie analizy przygotowanej dla Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. – W Pomorskiem np. szybko rozwija się Trójmiasto, ale ciążą pozostałe podregiony.