Amerykański właściciel nie zamierza pozbywać się Opla. Przynajmniej na razie. Nie planuje natomiast globalnego rozwoju tej marki, co było pomysłem Nicka Reillego, poprzedniego szefa Opla. I nadzieją na doprowadzenie Opla do zysków. Tym bardziej że w tym roku, czyli na rok przed wyznaczonym terminem, Opel ma wypracować zysk operacyjny.
To bardzo prawdopodobne, bo w pierwszych pięciu miesiącach 2011 r. jego europejska sprzedaż w porównaniu z tym samym okresem 2010 r. wzrosła aż o 18,4 proc., a udział rynkowy o o, 5 proc., do 8,7 proc. To efekty popytu na insignię, merivę, ale przede wszystkim na produkowaną w Gliwicach astrę.
Czas na Chevroleta
Globalnymi markami GM od teraz są Chevrolet i Cadillac – ustalono na WZA w Detroit 9 czerwca – dowiedziała się „Rz" ze źródła zbliżonego do rady nadzorczej GM. Auta Opel/Vaux- hall pod własnymi szyldami miały być sprzedawane w Izraelu, Chile, Indiach, Australii i Nowej Zelandii. To na początek. Reilly chciał także wejść na rynek chiński, który doskonale zna. Jest on zresztą ojcem sukcesów GM na rynku chińskim i miał pomysł na wprowadzenie tam Opla, o czym opowiadał jeszcze w marcu w Genewie w obecności prezesa Dana Akersona.
– Musimy inaczej niż dotychczas zdefiniować tę markę i przygotować dla niej strategię. Globalnym autem premium jest Cadillac, globalnym samochodem o dobrej jakości w rozsądnej cenie – Chevrolet. I odbudujemy je markami regionalnymi, takimi jak Opel Vauxhall – mówił Akerson na WZA w Detroit. Informator „Rz" nie ma wątpliwości. – Szefowie Opla mogą zapomnieć o planach globalnej ekspansji. To będzie dla nich trudne do przełknięcia.
Różne interpretacje wypowiedzi Akersona spowodowały spekulacje, że GM zamierza w ogóle pozbyć się Opla, który coraz częściej z Chevroletem konkuruje. Spekulacje narastały, kiedy zarząd GM nie próbował niczego prostować. Doszło ostatecznie do sytuacji, w której zareagował rząd niemiecki, domagając się wyjaśnień. – Nie informujemy o naszych planach, bo nie zamierzamy komentować spekulacji – powiedział „Rz" rzecznik Opla Stefan Weinmann. Zaniepokojeni dilerzy otrzymali listy z centrali wyjaśniające, że plany sprzedaży Opla nie istnieją. – Nie mam konkretnych dowodów na to, że GM zamierza pozbyć się Opla – powiedział „Rz" Klaus Franz, szef organizacji pracowniczych w niemieckiej firmie, który jednocześnie jest członkiem rady nadzorczej Opla. Jego zdaniem sprzedaż Opla byłaby dla GM dość trudna, ponieważ wymaga przyzwolenia rządu niemieckiego.