Po czterech dniach salonu, od poniedziałku do czwartku europejski producent zdobył zamówienia na 730 samolotów o wartości katalogowej 72,2 mld dolarów. To największa liczba osiągnięta w historii lotnictwa na podobnej imprezie. Potwierdzone (zadatkowane) zamówienia złożono na 418 maszyn za 44 mld dolarów, a wyrażono zamiar kupna 312 o wartości 28,2 mld.
A320neo gwiazdą salonu
Gwiazdą salonu była rodzina A320neo, z nowymi, bardziej ekonomicznymi silnikami, spalającymi o 15 proc. mniej paliwa i zawiniętymi do góry końcami skrzydeł, sharklets, dającymi 3 proc. oszczędności. Ich dostawę przewidziano od 2015 r. Linie lotnicze i firmy leasingowe zamówiły łącznie 667 samolotów za 60,9 mld dolarów. Oznacza to, że od uruchomienia programu projektowania i produkcji w grudniu Airbus ma w portfelu zamówienia na 1029 sztuk.
Klienci zamówili ponadto 34 tradycyjne samoloty A320 za 2,8 mld dolarów, jedenaście A330 za 2,4 mld, sześć A350 będących w fazie projektowania i spodziewanych w 2016 r. oraz dwanaście A380 o wartości 4,5 mld.
— A320 z liczbą ponad 1000 sztuk zamówionych w ciągu pół roku okazał się prawdziwym bestsellerem. Muszę przyznać, że mocno nie doceniałem przed salonem popytu na wersję neo — stwierdził prezes Airbusa Tom Enders.
Sukces Airbusa zapewniły tanie linie z Azji. Malezyjska AirAsia zakupiła 200 sztuk A320neo, a indyjska IndiGo 150 sztuk A320neo i 30 tradycyjnych. Natomiast największym wyzwaniem od lat są dla firmy Lot, Icelandair i Luxair. - W tych trzech krajach nie odnieśliśmy sukcesu, jakiego chcieliśmy - mówił na spotkaniu z polskimi dziennikarzami wiceprezes Airbusa na Europę, Afrykę i Bliski Wschód Chris Buckley.