Wskutek licznych uchybień i zaniechań wartość wydatków obronnych była w 2010 roku niższa od ustawowego wskaźnika 1,95 proc. PKB — oceniła NIK. Armii nie udało się wydać ponad 400 mln zł z pond pięciomiliardowej kwoty przeznaczonej na inwestycje i zakupy nowoczesnego wyposażenia. Za to kupcy z MON wypłacili ponad 1,5 mld złotych zaliczek na uzbrojenie i sprzęt, który w porę, wbrew umowom, nie dotarł do jednostek. Zeszłoroczne nakłady na budowę najnowszego okrętu — korwety gawron planowano na kwotę 220 mln zł — udało się wydać jedynie 19,4 mln zł. — obliczyła NIK. Na czas nie doleciały zamówione w Izraelu bezpilotowe samoloty zwiadowcze. Norweski Kongsberg nie dostarczył pierwszych rakiet NSM (Navale Strike Missiles), które miały uzbroić Nadbrzeży Dywizjon Rakietowy (NDR) pod Lęborkiem a na koncie koncernu znalazło się ponad 300 mln zł przedpłaty. — Pogratulować gestu, sponsorujemy zachodni koncern, bez widoków na korzyści dla morskiego bezpieczeństwa — kpił w środę podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej poseł Ludwik Dorn.
Kosztowne misje
Zarzuty NIK odpierał wiceminister obrony ds modernizacji sił zbrojnych Marcin Idzik. Przyznał, że MON zmieniał plany inwestycyjne ale pieniądze z niezrealizowanych projektów poszły na zakupy innego, równie potrzebnego sprzętu. Tylko na wyposażenie i utrzymanie zagranicznych misji wojskowych, m. in. w Afganistanie, Iraku i na Bałkanach budżet wyasygnował w zeszłym roku 1,5 mld zł. MON rozpoczyna negocjacje w sprawie dostaw zintegrowanego, elektronicznego systemu walki dla korwety gawron i zamierza kontynuować budowę najnowszego okrętu wartego w sumie 1,3 mld zł.
Trwa też wart 1,5 mld zł przetarg na samoloty szkoleniowe LIFT i rząd spodziewa się finalnych ofert w końcu lipca. Na placu boju, po wycofaniu się zkonkursu dwóch producentów: brytyjskiego koncernu BAE Systems (oferował samolot Hawk AJT) i czeskich Aero Vodochody (odrzutowce L159 alca) pozostały T 50 Golden Eagle — produkt Korean Aerospace Industries i lekki włoski odrzutowiec M 346 Master Alenia Aermachci. — Na razie żaden z rywali nie zgłosił uwag ani nie prosił o zmianę terminu rozpoczęcia drugiego etapu przetargu — mówi wiceminister Marcin Idzik.
Bałtycka tarcza sprawdzana w Kalifornii
Potwierdza, że wielomilionowe przedpłaty rzeczywiście trafiły do norweskiego dostawcy bałtyckiej tarczy rakietowej dla Polski. — Większość tych środków ukolowano jednak na kontach powierniczych i Norwedzy mogę z nich czerpać tylko wterdy gdy płacą za zamówienia zrealizowane w polskim przemyśle — twierdzi wiceminister Idzik. Umowa z Kongsbergiem przewiduje, że ponad 40 proc. wydatków na wyposażenie NDR ma trafić do polskich parterów przemysłowych norweskiej firmy, m.in. Jelcza-Komponenty (dostarczy ciężarówki) warszawskiego Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji (dostawca radarów) i stołecznego Transbitu (łączność).
MON zastrzega, że jedynie warunkowo uzgodnił rozszerzenie zamówienia z 12 do 50 norweskich rakiet. Wpierw dalekosiężne, kierowane pociski przeciwokrętowe NSM muszą potwierdzić swoje możliwości w testach.