Nie tylko sprzedaż nowych samochodów przeżywa w Polsce załamanie. Coraz gorzej sprzedają się także samochody używane. Jak podało Ministerstwo Finansów, prywatny import aut, główne źródło zaopatrzenia rynku wtórnego, w pierwszym półroczu zmalał. Od stycznia do czerwca sprowadzono do Polski 340 tys. aut. To prawie 30 tys. mniej niż w pierwszych sześciu miesiącach rok temu.
Postępujące osłabienie rynku potwierdzają autokomisy. Do spadku obrotów przyczynia się nie tylko mniejsza liczba transakcji, ale także malejąca ich wartość. – Kupujący poszukują aut kosztujących przeciętnie 15 tys. zł, podczas gdy rok, dwa lata temu było to 20 tys., a nawet więcej – mówi szef autokomisu spółki Ameks w Mysłowicach Jerzy Zasadzeń.
W ubiegłym miesiącu sprowadzono do Polski 58,8 tys. używanych aut. W czerwcu 2010 – 64,3 tys. Porównując miesiące bieżącego i ubiegłego roku, w obecnym lepszy był tylko styczeń. We wszystkich pozostałych pięciu tegoroczny import słabł. – Ten trend będzie się utrzymywał – twierdzi prezes Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki. Popyt osłabia przede wszystkim niejasna sytuacja gospodarcza i drożejące raty kredytów. Do tego rosnące ceny podstawowych artykułów. – To sprawia, że wydatki na kupno samochodu są coraz mniejsze – zaznacza Drzewiecki.
Widoki na drugą połowę roku nie są wcale lepsze. Eksperci podkreślają: nic w tej chwili nie wskazuje, by sytuacja miała się zmienić. – Jeśli rynek skurczy się w tym roku tylko o 10 proc., to nie będzie źle – uważa dyrektor w dziale audytu Deloitte Marek Turczyński.
Ograniczanie wydatków na używane auta sprawia, że na drogach wciąż dominują samochody mocno wyeksploatowane. Jak podaje Samar, w pierwszym półroczu największą część importu, 47,6 proc., stanowiły auta w wieku przekraczającym dziesięć lat. Udział samochodów od czterech do dziesięciu lat wynosił 43,3 proc., a najmłodszych – do czterech lat – zaledwie do 9,1 proc.