W tym roku wartość napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski może przekroczyć 10 mld euro. Według dyrektor Departamentu Inwestycji Zagranicznych w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Iwony Chojnowskiej-Haponik październik i listopad to miesiące, w których podejmowanych jest szczególnie dużo decyzji inwestycyjnych, bo firmy chcą uruchomić nowe projekty jeszcze przed zakończeniem roku.
Już na koniec września inwestycje sięgnęły 7,6 mld euro – to więcej, niż według Narodowego Banku Polskiego (po skorygowaniu wcześniejszych wyższych danych) wyniosły całe inwestycje ubiegłoroczne, szacowane obecnie na 6,7 mld euro.
– Polska ma swoje pięć minut i wspólnie z krajami BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – red.) oraz Stanami Zjednoczonymi jest największym beneficjentem strumienia inwestycji zagranicznych – twierdzi Haponik. Zdaniem PAIiIZ przyszłoroczny napływ inwestycji powinien być podobny do obecnego, a więc także na poziomie 10 mld euro.
Wczoraj agencja poinformowała o zakończeniu od stycznia do 25 listopada 51 projektów inwestycyjnych. Ich wartość w porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku (zamkniętych 47 projektów) niemal się podwoiła i sięgnęła 1,14 mld euro. Ich realizacja ma przynieść w ciągu najbliższego roku – dwóch lat przeszło 10,1 tys. miejsc pracy. To prawie 800 nowych etatów więcej niż przed rokiem.
W ostatnich dniach sfinalizowano m.in. umowę z amerykańskim inwestorem State Street, który w krakowskim centrum usług zatrudni 600 osób. Kolejna umowa dotyczy firmy Akamai – także z USA – mającej uruchomić centrum badawczo-rozwojowe. Pojawi się także pierwszy inwestor w branży usługowej z Rosji – firma Luxoft. W Krakowie otworzy zaawansowane centrum IT, w którym zatrudni 200 informatyków.