Zaraz po świętach w większości państw europejskich rusza sezon obniżek cen. Tańsze są nie tylko ubrania czy buty, ale także zabawki czy elektronika.
Wyprzedaże powoli staja się rodzajem obyczaju i wchodzą Polakom w krew. - Coraz większa grupa klientów czeka z zakupami i pojawia się w sklepie pierwszego dnia obniżek cenowych. Do krajobrazu centrów handlowych wracają kolejki, ustawiające się przed wybranymi sklepami – przyznaje pracownik jednej z większych firm odzieżowych w Polsce.
Walki o przecenione towary na razie jeszcze w Polsce zbyt często się nie zdarzają. Choć jest to normą choćby w Wielkiej Brytanii czy USA. Tam jednak ceny obniżane są od razu nawet o 70 proc.W Polsce w pierwszych dniach sięgają 30 czy 50 proc. Mimo to grono fanów obniżek systematycznie rośnie także w naszym kraju. Powstają specjalne serwisy internetowe gromadzące informacje o wyprzedażach - gdzie i kiedy się rozpoczynają oraz o ile taniej można kupić produkty. Takie informacje lotem błyskawicy obiegają też serwisy społecznościowe.
Już ponad 40 proc. ankietowanych w badaniu Deloitte chciało kupić prezenty gwiazdkowe właśnie na wyprzedażach. Coraz częściej jest to możliwe. Od kilku lat wyprzedaże zaczynają się coraz wcześniej. Gdy jeszcze niedawno regułą było, że ruszają po świętach, teraz już na dwa tygodnie przed Wigilią wystartowały choćby w sklepach szwedzkiej sieci H&M czy C&A.
Ma to swoje wytłumaczenie – odzież jest w tym roku jedną z kategorii, na których zakupach Polacy chcą najbardziej oszczędzać. Aż 60 proc. niedawno ankietowanych przyznało, że w tym roku chce na nie wydać mniej pieniędzy.