W luksusową branżę uderza kryzys

Produkcja jachtów – jedna z polskich specjalności eksportowych – zmniejszy się w tym roku o 10 proc.

Aktualizacja: 31.01.2012 16:28 Publikacja: 31.01.2012 16:15

Sunreef 62 Tahaa II

Sunreef 62 Tahaa II

Foto: Materiały Producenta

Według Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych Polboat, jedynie Francja zapowiada w tym roku utrzymanie poziomu zakupów z ubiegłego roku, z szansą na lekki wzrost. Ale pozostali duzi odbiorcy: Włochy, Grecja, Portugalia, Hiszpania będą mocno ciąć zamówienia. Ta ostatnia (bezrobocie sięga tam 20 proc.) może zredukować zakupy nawet do zera.  – Spodziewamy się, że produkcja w Polsce może spaść w granicach 10 proc. – mówi „Rz" Sebastian Nietupski, wiceprezes Polboat.

Przedstawiciele branży szacują, że ubiegły rok stocznie jachtowe w Polsce mogły zamknąć wynikiem 15-17 tys. sztuk. Całkiem niezłym, bo w kryzysowych latach 2008-2008 polskie stocznie jachtowe budowały zaledwie 10 tys. jednostek rocznie. Jedna z najstarszych polskich stoczni - Janmor z Głowna - jeszcze w listopadzie wstępnie podsumowywała ubiegłoroczną produkcję na 240-250 sztuk, co miało przynieść 15-procentowy wzrost w porównaniu do roku 2010. Produkcję rozkręciła także rozkręca także firma Sunreef Yachts, budująca luksusowe katamarany. W 2010 roku zwodowała 34-metrowy jacht 114 CHE, jeden z największych na świecie. Ubiegły rok zamknęła przychodami na poziomie 60 mln zł i zyskiem netto ok. 2 mln zł.

Sunreef, którego atutem jest produkcja niszowa, liczył na dalszą poprawę wyników jeszcze w roku 2012. Ale niecałe dwa tygodnie temu halę, w której powstają jednostki, strawił potężny pożar. Spłonęły formy do kadłubów i kilka budowanych właśnie jednostek. Na szczęście były dopiero na wstępnym etapie produkcji. – Rozmawialiśmy z zamawiającymi. Wszyscy zgodzili się na kilkumiesięczne opóźnienia w terminie dostawy – twierdzi Ewa Stachurska, rzecznik Sunreef Yachts.

Polski przemysł jachtowy to prawdziwa potęga. W sektorze działa blisko 900 firm, wszystkie są prywatne. Zatrudniają ok. 35 tys. osób. Zdolności produkcyjne branży sięgają 22 tys. łodzi rocznie. Głównym produktem są łodzie motorowe o długości od 6 do 9 metrów. Ale buduje się też potężne jednostki mierzące przeszło 20 metrów. 95 proc. produkcji to eksport. Głównie Europa Zachodnia, Skandynawia i kraje basenu Morza Śródziemnego. Ale też USA, Rosja i ostatnio – Daleki Wschód.

Czołówkę branży stanowi sześć stoczni: Delphia Yacht Kot z Ostródy, Galeon ze Straszyna koło Gdańska, Ostróda Yacht z Ostródy, Balt-Yacht z Augustowa, Model Art/Parker z Ostródy oraz Ślepsk z Augustowa. Ich łodzie to 60 proc całej polskiej produkcji.

Prognozowana bessa w branży może zaszkodzić przede wszystkim małym stoczniom. Te duże są bardziej odporne na zawirowania gospodarcze. Ale kryzys może się także okazać dla polskiej branży szansą. – W Skandynawii producenci mocno tną koszty. Jest duża szansa, że część tamtejszej produkcji będzie trafiać do Polski – twierdzi Nietupski. W ubiegłym roku na taki krok zdecydowała się już norweska firma Askeladden, jeden z największych tamtejszych producentów łodzi motorowych.

Według Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych Polboat, jedynie Francja zapowiada w tym roku utrzymanie poziomu zakupów z ubiegłego roku, z szansą na lekki wzrost. Ale pozostali duzi odbiorcy: Włochy, Grecja, Portugalia, Hiszpania będą mocno ciąć zamówienia. Ta ostatnia (bezrobocie sięga tam 20 proc.) może zredukować zakupy nawet do zera.  – Spodziewamy się, że produkcja w Polsce może spaść w granicach 10 proc. – mówi „Rz" Sebastian Nietupski, wiceprezes Polboat.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Biznes
Kto inwestuje w Rosji? Nikt. Prezes Sbierbanku alarmuje
Biznes
Chińskie firmy medyczne wykluczone z dużych unijnych przetargów
Biznes
Trump ostrożny ws. Iranu. Europejska produkcja zbrojeniowa, Rosja na krawędzi kryzysu
Biznes
Europa musi produkować pięć razy więcej broni, by stawić czoło Rosji
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Biznes
Bioróżnorodność wymaga coraz większej uwagi