Eurolot musiał wymienić samoloty i miał do wyboru dwie opcje – Bombardiery Q400NG lub włoskie ATR produkowane przez Avions de Transport Regional, należący do europejskiego koncernu EADS. Bombardiery miały jedną podstawową zaletę – nie trzeba było na nie czekać, są na rynku dostępne praktycznie od ręki.
Rozmowy o cenie
W tej sytuacji, kiedy linia miała wybór, a producentowi zależało na sprzedaży maszyn, negocjacje były dla polskiego przewoźnika znacznie prostsze. Jak powiedział szef Eurolotu Mariusz Dąbrowski, rozmowy mimo to były dość trudne. Nie podał, ile ostatecznie stargował na każdej z ośmiu maszyn, jakie linia otrzyma jeszcze w sezonie letnim. Katalogowa cena Q400NG wynosi 40 mln dol.
Bombardier produkuje nie tylko śmigłowe maszyny, ale i małe odrzutowce, jednak popyt na te samoloty nie jest wystarczający, aby produkcja mogła iść pełną parą. W 2011 roku Kanadyjczycy sprzedali jedynie 7 Q400NG, co było najgorszym wynikiem od 2003 roku. – Wszystkie zamówienia, jakie ogłosił dotychczas Bombardier, to o wiele za mało. Popyt na małe odrzutowce powoli się kończy, a na samoloty śmigłowe nie wystarczy, do utrzymania niezbędnego poziomu produkcji – uważa Denis Durand z kanadyjskiej firmy konsultingowej Jarislovsky Fraser Ltd.
W ostatnim kwartale 2011 r. Bombardier zdobył zamówienia jedynie na 81 maszyn regionalnych – śmigłowych i odrzutowych łącznie. Konkurencja ma o wiele lepsze wyniki – brazylijski Embraer na same tylko małe odrzutowce (śmigłowych nie produkuje) miał w tym czasie 124 zamówienia, zaś Avions de Transport Regional tylko na turbopropy (samoloty turbośmigłowe) – 157. Dla ATR jest to zresztą rekordowy wynik w 30-letniej historii tej firmy. Dlatego właśnie na maszyny tej spółki trzeba czekać.
Kłopoty Bombardiera
Zdaniem analityków, jeśli Bombardier, którego Q400 są najwygodniejszymi i najcichszymi maszynami na rynku, nie otrząśnie się szybko, nie będzie miał już o co walczyć.