Opel, europejskie auto koncernu General Motors obniży ceny, aby powrócić do naszej tradycyjnej bazy klientów – powiedział prezes firmy Karl-Friedrich Stracke. Zastrzega jednocześnie, że auto nie będzie cenowo konkurowało z innym produktem GM – Chevroletem. – Zbyt szybko poszliśmy w górę z cenami. Dlatego musimy dostosować je tak, aby nasze auta były bardziej dostępne – powiedział Stracke podczas kongresu Automotive News Europe.
Obniżki cen w żaden sposób nie wpłyną ani na inwestycje GM w Europie, ani też na tempo, w jakim nowości będą napływały na rynek. Do roku 2016 mają pojawić się 23 nowe modele, w tym najmniejsze auto – Adam. Wysypowi modeli ma towarzyszyć zwiększenie liczby nowoczesnych napędów. Opel od dawna był uważany za auto drogie, które konkurowało cenowo z Volkswagenem.
Szef Opla nie ujawnił jak i o ile będą cięte ceny, ale niemiecka firma nie jest jedyną, która postanowiła zmienić swoją politykę, aby skusić klientów na europejskich rynkach. Najczęściej jest to jednak zubożenie wyposażenia. W ten sposób zamierza działać Nissan w Polsce. – Chcemy tak zachęcić nowych klientów do kupna naszego najnowszego modelu Juke – powiedział „Rz" Philippe Saillard prezes Nissan Motor Europe.
Podobnie postąpiła na rynku polskim wcześniej Toyota, która w kwietniu zmieniła strategię sprzedaży. Wybrane auta odchudzono o niektóre elementy wyposażenia, co pozwoliło obniżyć ceny. – Przeanalizowaliśmy, co jest dziś niezbędne w autach. Zrezygnowaliśmy z elementów, za które klienci niekoniecznie chcą płacić – wyjaśnia Jacek Pawlak, prezydent Toyota Motor Poland.
124 tysiące nowych aut osobowych zarejestrowano w Polsce od stycznia do maja 2012 r.