Aleksandra Fandrejewska
– Gospodarki, które mają rozwinięty eksport, z wieloma globalnymi graczami, lepiej sobie radzą w kryzysie – uważa Ryszard Petru, partner w PwC.
O tym, jaki wpływ mają globalni gracze na rozwój regionów i krajów, dyskutowali szefowie dużych polskich firm na panelu „CEE Goes Global. Ekspansja zagranicznych firm z Europy Środkowej i Wschodniej". PwC przedstawił na nim raport „Polski Czempion". Z analiz firmy wynika, że choć państwa często wydają dużo pieniędzy na umiędzynarodowienie działalności biznesu, to firmy nie wiedzą, z jakich pieniędzy i na jakich zasadach mogą korzystać. A jest to ważne choćby dlatego, że zagraniczna ekspansja wiąże się z wprowadzaniem innowacji.
Znaczenie dla regionu
– Nie znam przypadku, by firmy globalne przeniosły poza granicę centrum rozwojowe czy zarząd firmy, a to oznacza, że w regionie, skąd się firma wywodzi, pozostaje know-how – powiedział Ryszard Florek, prezes firmy Fakro. Przypomniał, że w krajach, w których przypada najwięcej firm globalnych na milion mieszkańców, wynagrodzenia są znacznie wyższe niż w innych krajach.
Przyznał, że motorem decyzji inwestycyjnych jest chęć rozwoju i naturalne ograniczenia związane z rynkami krajowymi. – Rozwój globalny wymaga żmudnego budowania całej sieci dystrybucji na zagranicznych rynkach. To takie gospodarcze mistrzostwa świata, bo każdy z tego globalnego tortu stara się najwięcej przyciągnąć do siebie – przekonywał Ryszard Florek.