Takie są ustalenia sobotniej narady premiera Mario Montiego z szefem Fiata Sergio Marchionne, na której wyniki Włosi czekali naprawdę z zapartym tchem. W naradzie w urzędzie premiera trwającej 5 godzin uczestniczyli także trzej ministrowie i szef rady dyrektorów Fiata, John Elkann.
Narada okazała się konieczna, bo w sierpniu Marchionne ogłosił o zamrożeniu planowanych inwestycji, aby uniknąć dalszych strat na słabym rynku samochodowym. Wywołał tym falę krytyki ze strony polityków i związków zawodowych. Związki obawiały się utraty miejsc pracy, gdyby pracodawca zdecydował się na przeniesienie produkcji do krajów o tańszej sile roboczej.
Na obecnym spotkaniu Fiat przedstawił prognozy dla rynku włoskiego i europejskiego, skupił się na strategicznych perspektywach wynikających z integracji z Chryslerem. W komunikacie po spotkaniu firma z Turynu ogłosiła, że zamierza „przekierunkować" swój model biznesowy we Włoszech, aby skupić się na eksporcie, zwłaszcza poza Europę. To oznacza, że Fiat mógłby produkować na eksport samochody Jeepa i Chryslera.
Resort przemysłu powoła grupę roboczą, która oceni, jak można będzie poprawić zdolności eksportowe Fiata.
„Fiat potwierdził także strategię inwestowania we Włoszech, we właściwej chwili, w projektowanie nowych produktów, aby w pełni wykorzystać ożywienie na europejskim rynku" — stwierdza komunikat grupy i podaje jako przykład prace badawczo-rozwojowe. Wszystkie szczegóły nowych planów inwestycyjnych Fiat przedstawi 30 października. Marchionne i Elkann wyszli z urzędu premiera nie zamieniając słowa z dziennikarzami.